Siedemnaście osób zginęło w pożarze, który wybuchł w trzykondygnacyjnym sklepie z odzieżą w mieście Butuan na południu Filipin. Większość ofiar to pracownice, które ogień zaskoczył we śnie na najwyższym piętrze budynku. Spędzanie nocy przez pracowników w sklepach jest powszechną praktyką na Filipinach, zwłaszcza w przypadku osób pochodzących z odległych regionów kraju.
Pożar wybuchł około godz. 4 nad ranem czasu miejscowego i szalał przez pięć godzin. Strażacy i policjanci odnaleźli w zgliszczach ciała 17 osób - poinformował komendant tamtejszej policji Pedro Obaldo. Pracownica, której wraz z dwiema koleżankami udało się uciec z płonącego budynku, opowiadała, że ogień zaskoczył je we śnie i szybko przeniósł się na trzecie piętro, gdzie w biurze nocowało co najmniej 20 osób, w większości kobiety. Ocalone pracownice mają jedynie niewielkie oparzenia na rękach - tłumaczyły, że nie zdołały obudzić pozostałych, bo ogień rozprzestrzeniał się zbyt szybko.
Obecnie trwa śledztwo mające ustalić, co wywołało pożar i czy właściciele sklepu nie dopuścili się żadnych uchybień. Wcześniej budynek centrum handlowego służył jako teatr. Brak sprzętu przeciwpożarowego i lekceważenie zasad bezpieczeństwa jest przyczyną wielu pożarów na Filipinach. W 1995 roku w pożarze w pubie i dyskotece w Manili zginęło ponad 160 osób.
PAP, arb