Komorowski: Obama obiecał mi zniesienie wiz. Będę o tym przypominał

Komorowski: Obama obiecał mi zniesienie wiz. Będę o tym przypominał

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski i Barack Obama (fot. EPA/DAVID BANKS/PAP)
Prezydent Bronisław Komorowski poinformował, że prowadzi rozmowy z demokratycznymi i republikańskimi politykami w USA w sprawie zniesienia wiz dla Polaków. Komorowski przypomniał, że prezydent Barack Obama złożył deklarację, iż kwestia wiz będzie rozwiązana do wyborów prezydenckich w USA.
- Rozmawiałem już dzisiaj z kongresmanem demokratą, będę rozmawiał z  senatorem republikaninem, którzy kierują tymi działaniami, zmierzającymi do tego, aby parlament Stanów Zjednoczonych zgodnie przegłosował korzystne dla Polaków prawo - powiedział Komorowski w wywiadzie dla Polsat News. - Przypominać będę zawsze, że to prezydent Stanów Zjednoczonych w czasie mojej wizyty w Waszyngtonie, w Białym Domu, w  Gabinecie Owalnym złożył publiczną deklarację, że do wyborów w Stanach Zjednoczonych sprawa likwidacji niedobrego dla Polaków systemu wizowego będzie rozwiązana - dodał. 

Komorowski uczestniczył w Chicago w szczycie NATO. Pytany o to, czego Polska oczekiwała po tym spotkaniu, powiedział, że "Polsce zależało i  zależy w dalszym ciągu na tym, by Sojusz potwierdzał swoimi konkretnymi decyzjami wagę art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, a więc wspólnego zobowiązania do obrony terytoriów krajów członkowskich Sojuszu". Zdaniem prezydenta sprawą bardzo istotną jest też takie zaplanowanie rozwoju Sojuszu Północnoatlantyckiego i jego poszczególnych systemów, aby były one przydatne do obrony krajów członkowskich, w tym Polski. Jak zaznaczył, dotyczy to m.in. tarczy antyrakietowej. - Polska była zainteresowana i dzisiaj jest usatysfakcjonowana tym, że  zostały podtrzymane decyzje o budowie tarczy antyrakietowej - tak że  będzie ona zdolna do zwalczania także hipotetycznie możliwych zagrożeń naszego terytorium - podkreślił Komorowski.

Prezydent zwrócił uwagę, że podczas szczytu "udało się uzyskać to, co  nie było wcale takie oczywiste i jasne - że misja NATO w Afganistanie zakończy się w sposób definitywny z końcem 2014 roku, a przyszła ewentualna misja nie będzie już miała charakteru bojowego". - Co będzie w ramach przyszłej misji NATO - bo nie chcemy zostawiać Afganistanu samego sobie - to będzie przedmiotem twardych rozmów. Kto ile może dać i na jakich zasadach - dodał. Zaznaczył przy tym, że wydaje się, że najbardziej sensowne rozwiązanie tej kwestii, to "jakaś partycypacja w  szkoleniu i w przygotowywaniu afgańskich sił bezpieczeństwa do  samodzielnego funkcjonowania".

Pytany o polski wkład do funduszu pomocy dla Afganistanu, prezydent zwrócił uwagę, że "polska obecność w Afganistanie kosztowała mniej więcej 1 mld zł rocznie". - Warto o tym pamiętać i warto pamiętać o  jeszcze jednym, że zawsze łatwiej się wchodzi do takiej misji, uczestniczy w działaniach bojowych, niż się ją kończy - powiedział. - My się nie palimy do tego, żeby z góry zapowiadać poziom polskiego zaangażowania i stawiamy problem w sposób jednoznaczny, że dla nas to  jest wybór, czy chcemy pieniądze przeznaczyć na działania armii afgańskiej, czy też może lepiej je wydać na inne formy pomocy rozwojowej dla tego kraju o charakterze czysto pokojowym, cywilnym - dodał.

Na szczycie NATO potwierdzono, że Sojusz wycofa swoje wojska z  Afganistanu w 2014 r. Po tej dacie Afganistan ma otrzymywać pomoc finansową m.in. na wsparcie sił bezpieczeństwa. USA zaproponowały, by  Polska corocznie - przez 10 lat - wpłacała 20 mln dol. do funduszu pomocy dla Afganistanu po 2014 r. Według wstępnego planu NATO do  funduszu stabilizacji Afganistanu w latach 2015-2020 powinno wpłynąć 4,2 miliarda dolarów. USA pokryłyby około połowy tej kwoty, a resztę -  pozostałe kraje Sojuszu i sam Afganistan. Nasi politycy byli co tego sceptyczni.

PAP, arb