Chiny: 20 lat walczył o zadośćuczynienie za śmierć syna. Popełnił samobójstwo

Chiny: 20 lat walczył o zadośćuczynienie za śmierć syna. Popełnił samobójstwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Plac Tiananmen w Pekinie (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Ojciec chłopaka zastrzelonego przez chińskie wojsko podczas pacyfikacji placu Tiananmen powiesił się w Pekinie po ponad 20 latach bezskutecznej walki o zadośćuczynienie za śmierć syna - poinformowała organizacja "Matki Tiananmenu".

73-letni Ya Weilin został znaleziony martwy w nieużywanym podziemnym garażu pod osiedlem, na którym mieszkał. Prawdopodobnie powiesił się w piątek 25 maja - podała grupa.

Według rodziny zmarłego w liście pożegnalnym opisał on śmierć swojego syna z rąk żołnierzy i wyjaśnił, że odbiera sobie życie na znak protestu przeciwko władzom, które przez ponad 20 lat odmawiały wzięcia za nią odpowiedzialności. - Pisaliśmy do nich bez przerwy przez ostatnie 18 lat. Oni nigdy nie  raczyli odpowiedzieć, ani razu, całkowicie nas ignorowali - żalił się Ya w 2007 roku w wywiadzie dla katalońskiej telewizji TV3.

Pekińska policja nie odpowiedziała dotychczas na prośbę agencji Associated Press o komentarz w tej sprawie.

Ya zabił się na tydzień przed rocznicą masakry na Tiananmen. W nocy z  3 na 4 czerwca 1989 roku czołgi i wozy pancerne wjechały na centralny plac Pekinu, gdzie przez siedem tygodni demonstrowały tysiące chińskich studentów, domagających się demokratyzacji systemu. Armia chińska dokonała masakry. Nadal nie rozliczono winnych rzezi.

Rodziny ofiar należące do organizacji "Matki Tiananmenu" co roku bezskutecznie apelują do władz o śledztwo w sprawie masakry, odszkodowań dla rodzin ofiar, ukaranie odpowiedzialnych za zdławienie protestów i  "przełamywanie tabu", jakim wciąż jest w Chinach publiczne mówienie na  temat tamtych wydarzeń.

sjk, PAP