Czy Benedykt XVI przebaczy swojemu kamerdynerowi?

Czy Benedykt XVI przebaczy swojemu kamerdynerowi?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Benedykt XVI (fot. EPA/MATTEO BAZZI/PAP)
Przebywający od dwóch tygodni w areszcie watykańskiej żandarmerii były kamerdyner papieża, podejrzany o kradzież tajnych dokumentów, współpracuje z wymiarem sprawiedliwości Stolicy Apostolskiej - poinformowali jego obrońcy po pierwszym przesłuchaniu. Byłemu majordomusowi Paolo Gabriele grozi kara od roku do 6 lat więzienia, ale, jak się przypomina, może on także liczyć na przebaczenie ze strony Benedykta XVI.
Pierwsze wielogodzinne przesłuchanie kamerdynera przed watykańskim śledczym potwierdziło, że gotów jest on przekazać informacje, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla dochodzenia w sprawie masowego wycieku poufnych dokumentów i listów z Watykanu. Pisma zostały opublikowane następnie przez włoską prasę oraz zebrane w książce dziennikarza Gianluigiego Nuzziego "Jego Świątobliwość", która natychmiast stała się w Italii bestsellerem.

Włoska agencja Ansa podała, że ustalono już, iż majordomus - mimo że  jako członek tzw. rodziny papieskiej, a więc najbliższego otoczenia Benedykta XVI, zobowiązany był do milczenia - opowiadał bardzo dużo o  swej pracy i o tym, co się dzieje w apartamencie papieża. Miał też rozległe kontakty towarzyskie zarówno w Watykanie, jak i poza nim. Kontakty te utrzymywał z przedstawicielami duchowieństwa, na przykład z  Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, z kilkoma kardynałami, a także z  dziennikarzami. To im, jak wiadomo na razie nieoficjalnie, przekazywał fotokopie wszystkich dokumentów, które przechodziły przez jego ręce. Te liczne kontakty Gabriele są obecnie przedmiotem dochodzenia śledczych, a także komisji kardynałów, powołanej w kwietniu przez Benedykta XVI do wyjaśnienia skandalu wywołanego wyciekiem dokumentów.

Według Ansy Paolo Gabriele opuści prawdopodobnie wkrótce celę w siedzibie żandarmerii watykańskiej i zostanie osadzony w areszcie domowym. Inne źródła informują zaś, że być może opuści Rzym i uda się do  jednego z odległych włoskich regionów.

Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi zdementował doniesienia mediów, jakoby tamtejszy wymiar sprawiedliwości zamierzał wystąpić o  zgodę na przesłuchanie kilku obywateli włoskich, pracujących za Spiżową Bramą i zamieszanych w skandal z wyciekiem dokumentów. Media twierdzą, że na liście tej jest również dziennikarz Gianluigi Nuzzi.

Na temat tej bezprecedensowej afery w najbliższym otoczeniu papieża wypowiedział się premier Włoch Mario Monti. W wywiadzie dla katolickiego tygodnika "Famiglia Cristiana" wyznał, że jest "zdumiony i głęboko zasmucony" tym, co stało się w Watykanie. - Myślę o bólu, jaki osobiście wyrządzono Ojcu Świętemu - dodał szef włoskiego rządu.

PAP, arb