"Nowy rząd? To ci sami politycy, którzy doprowadzili Grecję do kryzysu"

"Nowy rząd? To ci sami politycy, którzy doprowadzili Grecję do kryzysu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Koalicyjny rząd, na którego czele stoi przywódca ND Antonis Samaras, został zaprzysiężony w 21 czerwca (fot. EPA/ALEXANDROS VLACHOS /PAP)
Zarówno analitycy, jak i Grecy na ulicach Aten są rozczarowani składem nowego rządu. Wbrew oczekiwaniom jest w nim tylko pięciu technokratów. Pozostali ministrowie to wysocy rangą politycy konserwatywnej Nowej Demokracji (ND).

Koalicyjny rząd, na którego czele stoi przywódca ND Antonis Samaras, został zaprzysiężony w 21 czerwca. - Skład rządu jest bardzo rozczarowujący. To prawie w całości ci sami politycy, którzy doprowadzili Grecję do obecnej sytuacji. Miałem nadzieję, że Samaras wyciągnął wnioski z ostatnich wydarzeń, ale wygląda na to, że się myliłem - powiedział politolog z Uniwersytetu Kreteńskiego Andreas Stergiu.

"Dlaczego to są ciągle ci sami ludzi?"

Podobne komentarze można było usłyszeć na ulicach Aten. - Własnym uszom nie wierzyłem, gdy usłyszałem, kto będzie w tym nowym rządzie. Dlaczego to są ciągle ci sami ludzi? Dlaczego nie mogli wybrać kogoś zupełnie nowego? Ten kraj nie ma żadnej szansy na poprawę - narzeka Dimitris Prodromu, właściciel parkingu niedaleko placu Omonia. Wiki Katsras, właścicielka butiku w Kolonaki, w którym obecnie wszystkie ceny są obniżone o 30 proc., swoją opinię o nowym rządzie i wchodzących w jego skład politykach wyraża jeszcze dosadniej. - Dobry grecki polityk to taki, który nie żyje od co najmniej trzech lat  - mówi wzruszając ramionami.

Najważniejszym zadaniem nowego rządu, oprócz renegocjacji podpisanego z trojką (Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy) memorandum w sprawie warunków otrzymania przez Grecję pomocy finansowej, będzie przeprowadzenie daleko idących reform strukturalnych.

Koalicjanci nie chcą rządzić

Stergiu uważa, że w obecnym składzie będzie to bardzo trudne. - Ten rząd będzie miał poważne trudności z realizacją reform i przedsięwzięć oszczędnościowych zaleconych przez Unię. Zabraknie mu społecznego poparcia - mówi. Jednym z powodów, dla których w nowym rządzie znalazło się tak wielu wysokich rangą funkcjonariuszy Nowej Demokracji, jest to, że dwie pozostałe partie wchodzące w skład koalicji - socjalistyczny PASOK oraz umiarkowana Demokratyczna Lewica - zadecydowały, że nie chcą, aby ich przywódcy i deputowani aktywnie w nim uczestniczyli.

"Decyzja PASOK i Demokratycznej Lewicy była wysoce niedojrzała. Jest oczywiste, że obie partie uważają, iż ich popularność spadnie jeszcze bardziej, jeśli będą identyfikowane z rządem, który - bez względu na to, jak wspaniałomyślna okaże się Unia w ciągu następnych kilku tygodni - będzie musiał kontynuować program oszczędnościowy" - skomentował ich zachowanie w swoim blogu "Wewnątrz Grecji" popularny grecki dziennikarz Nick Malkucis.

Prezesem Narodowego Banku Grecji ministrem

PASOK i Demokratyczna Lewica wykorzystały jednak przysługujące im prawo do obsadzenia pięciu resortów i oddelegowały na te stanowiska znanych technokratów cieszących się ich zaufaniem. Należy do nich nowy minister finansów, cieszący się dużym szacunkiem wśród ekonomistów technokrata Wasilis Rapanos, który do tej pory był prezesem Narodowego Banku Grecji.

- To bardzo dobry wybór. Rapanos jest świetnym ekonomistą i wyjątkowym człowiekiem. Ma bardzo rozległe kontakty w UE i doskonale wie, jak Unia funkcjonuje - powiedział dziennikarz ekonomiczny Wasilis Ziras. - Jest bankierem, a tego nam dokładnie w tej chwili potrzeba - zgadza się Stergiu.

ja, PAP