Białoruś przypomina Polsce: Poczobut jest nasz i nie jest nietykalny

Białoruś przypomina Polsce: Poczobut jest nasz i nie jest nietykalny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Poczobut, fot. PAP/Andrzej Grygiel 
Białoruskie MSZ wydało 25 czerwca oświadczenie ws. zatrzymanego 21 czerwca działacza ZPB, dziennikarza Andrzeja Poczobuta. Przypomina w nim, że jest on obywatelem Republiki Białoruś i wyraża zdumienie deklaracjami władz polskich w jego sprawie.

„W związku z szeregiem wygłoszonych ostatnio deklaracji przedstawicieli polskich władz chcielibyśmy przypomnieć, że A. Poczobut jest obywatelem Republiki Białoruś, żyje i pracuje w naszym kraju i jak każdy inny obywatel białoruski funkcjonuje w prawnym środowisku zdefiniowanym przez białoruskie ustawodawstwo” – napisano w oświadczeniu biura prasowego białoruskiego MSZ.

"Polacy myślą, że Poczobut jest nietykalny"

Według białoruskiego resortu budzi zdumienie język używany przez przedstawicieli władz Polski, którzy "otwarcie mówią o wywieraniu «presji» na stronę białoruską w związku z zatrzymaniem Poczobuta i apelują o to do UE".

„Według logiki polskiej strony to, że A. Poczobut nazywa sam siebie dziennikarzem, ma narodowość polską, a do tego został przez Warszawę «mianowany» prezesem Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi, które to stanowisko zajmuje w rzeczywistości inny człowiek, czyni go «nietykalnym». Na Białorusi wszyscy obywatele, niezależnie od działalności zawodowej i przynależności narodowej, są równi wobec prawa” – podkreśla MSZ.

Swój komentarz kończy słowami: „Zamiast prób wywierania presji na białoruski system sądowniczy ich zagraniczni inicjatorzy powinni sobie przypomnieć o tak często deklarowanej przez naszych europejskich partnerów zasadzie wyższości prawa, którą wobec Białorusi coraz częściej próbuje się zamienić zasadą politycznej celowości”.

Prezes Rady Naczelnej nieuznawanego przez Mińsk ZPB Andrzej Poczobut został w czwartek zatrzymany we własnym domu i przewieziony do więzienia w Grodnie. Zarzucono mu znieważenie prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Milicja skonfiskowała jego komputer. Według Komitetu Śledczego podlegającego prezydentowi Łukaszence, z materiałów kontroli grodzieńskiego KGB wynika, że słowa znieważające prezydenta zawarte były w jego artykułach rozpowszechnianych przez Poczobuta w internecie.

"Domagamy się oczyszczenia Poczobuta ze wszystkich zarzutów"

Zwolnienia Poczobuta domaga się Zarząd Główny Związku Polaków na Białorusi. „Zarząd Główny ZPB domaga się od władz białoruskich oczyszczenia Andrzeja Poczobuta ze wszystkich zarzutów oraz natychmiastowego zwolnienia go z więzienia. Zarząd Główny ZPB zwraca się do międzynarodowej opinii publicznej o podjęcie wszystkich możliwych wysiłków w celu uwolnienia Andrzeja Poczobuta” – napisano w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej ZPB.

Kierownictwo organizacji wyraża przekonanie, że osadzenie Poczobuta w więzieniu jest przejawem nietolerancyjnej polityki państwa białoruskiego wobec własnych obywateli. „Wszczęcie sprawy karnej przeciwko Andrzejowi Poczobutowi jest kolejnym haniebnym krokiem władz białoruskich zmierzającym do całkowitego zniszczenia jakiejkolwiek niekontrolowanej aktywności społecznej w naszym kraju” – podkreśla ZPB.

Zwraca uwagę, że Poczobut jest aktywnym działaczem społecznym oraz komentatorem życia publicznego na Białorusi. „Jego aresztowanie to wyraźny sygnał dla wszystkich białoruskich obywateli, że posiadanie własnego zdania oraz otwarte głoszenie go może być niebezpieczne” - czytamy.

Zatrzymanie dziennikarza wywołało falę oburzenia na Białorusi i poza jej granicami. Premier Donald Tusk zapewnił, że działania w sprawie uwolnienia Poczobuta rozpoczęto natychmiast i polskie władze zrobią wszystko, by presja ze strony całej Europy była bardzo dobitna. Szefowa dyplomacji UE Catherine Ashton wyraziła zaniepokojenie informacjami o zatrzymaniu Poczobuta i wezwała władze Białorusi, by zaprzestały nękania działaczy opozycji i niezależnych mediów.

Poczobut został w lipcu ubiegłego roku skazany na trzy lata więzienia w zawieszeniu na dwa lata za zniesławienie Łukaszenki.

sjk, PAP