"Władza powiązana z pieniędzmi to złodziejstwo". Wybuchnie rewolucja w Izraelu?

"Władza powiązana z pieniędzmi to złodziejstwo". Wybuchnie rewolucja w Izraelu?

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. EPA/ABIR SULTAN /PAP 
Ulicami Tel Awiwu przeszła wieczorem wielotysięczna demonstracja, której uczestnicy domagali sie ustąpienia premiera Benjamina Netanjahu i ministra finansów Juwala Szteinica. Wznoszono też hasła domagające się sprawiedliwości społecznej.

"Jedynym wyjściem przeciwko prywatyzacjom jest rewolucja" oraz "Władza powiązana z pieniędzmi to złodziejstwo" - skandowali demonstranci. Według organizatorów, w proteście wzięło udział ok. 10 tys. osób.

Podobne demonstracje, choć na mniejszą skalę, odbyły się w Jerozolimie i Hajfie. Jeden z przywódców ruchu protestacyjnego Uri Metuki oświadczył, że demonstranci "nie chcą gospodarki służącej nielicznej mniejszości, ale ludziom". Powitał on z zadowoleniem decyzję podjętą przez premiera Netanjahu przewidującą zwiększenie deficytu budżetowego w przyszłym roku z 2,5 do 3 proc. PKB. Alternatywą dla tego posunięcia byłaby podwyżka podatków, która uderzyłaby w pierwszym rzędzie w klasę średnią.

- To pierwszy sukces naszego ruchu. Premier musiał zgodzić się na zakwestionowanie jego liberalnej ideologii - powiedział Metuki. Przeciwnicy polityki rządu zapowiadają dalsze protesty podczas debaty nad budżetem na przyszły rok. Będą domagać się m. in. zwiększenia wydatków na programy socjalne, a zwłaszcza na budownictwo mieszkaniowe.

Obserwatorzy podkreślają jednak, że w tegorocznych protestach, chociaż licznych, wzięło udział mniej osób niż w roku ubiegłym. 3 września 2011 r. na ulicach protestowało przeciwko polityce rządu prawie 500 tys. Izraelczyków.
eb, pap