Belgia: na wolność wychodzi żona pedofila-mordercy. Co na to Belgowie?

Belgia: na wolność wychodzi żona pedofila-mordercy. Co na to Belgowie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Michelle Martin opuszcza więzienie (fot. PAP/EPA/JULIEN WARNAND)
Prawo, nawet jeśli się nie podoba, musi być respektowane - pisze belgijski dziennik "La Libre Belgique" o zwolnieniu z więzienia i umieszczeniu w klasztorze Michelle Martin, byłej żony pedofila-mordercy Marca Dutroux. Prasa krytykuje polityków za reakcje w sprawie Martin.

"Emocje wywołane uwolnieniem Martin są zrozumiałe. (...) To nie jest zwolnienie warunkowe, takie jak inne. Dotyczy kobiety, która popełniła coś, czego żadna inna kobieta nie może sobie wyobrazić ani zrozumieć" - pisze "La Libre Belgique" o Martin, zwolnionej przedterminowo 28 sierpnia po 16 latach, które spędziła w więzieniu. Jeszcze tego samego dnia wieczorem trafiła do Malonne na południu Belgii, do klasztoru klarysek, które zgodziły się przyjąć Martin na czas nieokreślony mimo krytyki ze wszystkich stron. "Ale nawet jeśli prawo nie podoba się, musi być stosowane. I jeśli Michelle Martin spełnia warunki zwolnienia warunkowego, ulica nie powinna stać na przeszkodzie w działaniu wymiaru sprawiedliwości" - podkreśla "La Libre Belgique".

Dziennik zastrzega, że prawo powinno być stosowane, "dopóki się go nie zmieni". Zauważa, że w przypadku najcięższych zbrodni, zwłaszcza tych, których ofiarą są dzieci, użyteczne byłoby zaostrzenie przepisów dotyczących okresu, w jakim kara nie może być złagodzona. Dziennik zachęca, by przejść w tej sprawie "od refleksji do działania".

Populizm polityków

Drugi francuskojęzyczny dziennik, "Le Soir" krytykuje polityków za to, że "nie było niemal dnia, by nie wyrażali oni swego zdania" w sprawie Martin. Dziennik przypomina, że "podział władz jest jednym z filarów demokracji i nie jest rolą przedstawicieli władz wykonawczych czy ustawodawczych komentowanie decyzji wymiaru sprawiedliwości".

Również prasa flamandzka, wyrażając współczucie dla bliskich ofiar Dutroux, krytykuje "populizm", jaki w sprawie Martin dominował wśród polityków. "Przykro patrzeć, do jakiego stopnia klasa polityczna reaguje niedojrzale na decyzje jej własnego wymiaru sprawiedliwości" - wskazuje "De Morgen". Dziennik krytykuje polityków za to, że zamiast "stawić czoło burzy i wytłumaczyć ludziom sprawę Martin", zareagowali apelami o zmianę prawa. Tego rodzaju "unoszenie się na falach emocji społecznych jest niegodne" - uważa "Standaard". "Przypadek Michelle Martin pokazuje, że tylko niedoskonały instrument, jakim jest wymiar sprawiedliwości, chroni nas przed zwykłą arbitralnością i zemstą" - dodaje dziennik.

"Gazet Van Antwerpen" również krytykuje polityków za skłonność do podążania za opinią publiczną, ale zachęca ich do działania i do przyjęcia prawa, które uniemożliwiłoby w przyszłości pojawienie się "Martin-bis".

Nieczułość na granicy niekompetencji

"Het Nieuwsblad" z kolei krytykuje wymiar sprawiedliwości, który zdaniem dziennika, pokazał przed 16 laty "nieludzką twarz i nieczułość na granicy niekompetencji". Wskazuje zwłaszcza na brak wsparcia dla rodzin ofiar Dutroux. Jednak i ta gazeta podkreśla znaczenie rządów prawa.

Dwie gazety flamadzkie, "De Standaard" i "Het Laatse Nieuws", bronią sióstr klarysek, które zgodziły się przyjąć Martin. "One kroczą drogą chrześcijańską (...), zaoferowały rozwiązanie komuś, kto nie ma dokąd pójść" - wskazuje druga z gazet i podkreśla, że zakonnice "zasługują na szacunek, nie na groźby".

Trzy morderstwa, dziewięć porwań i tortury

Martin aresztowano 13 sierpnia 1996 roku, tego samego dnia co jej byłego męża, skazanego później na karę dożywotniego więzienia za trzy morderstwa, dziewięć porwań, tortury, które spowodowały śmierć w sumie czterech dziewczynek, i za wieloletnie gwałty na dzieciach. Proces tej pary w 2004 r. wstrząsnął europejską opinią publiczną. Ujawnienie ogromu zbrodni wywołało szok, a podejrzana nieudolność organów ścigania w tej sprawie - niemal rewolucyjne nastroje w Belgii.

W 2004 r. Martin została skazana na 30 lat pozbawienia wolności za współudział w zbrodniach Dutroux, ale sąd zezwolił, by opuściła więzienie po 16 latach. Prokuratura w Mons i rodziny ofiar wnioskowały o kasację tej decyzji, ale we wtorek sąd apelacyjny nie dopatrzył się uchybień w decyzji sądu pierwszej instancji, tym samym potwierdzając, że Martin może przedterminowo wyjść z więzienia.

jl, PAP