Romney obiecuje: będzie lepiej niż za Obamy

Romney obiecuje: będzie lepiej niż za Obamy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mitt Romney (fot. EPA/TANNEN MAURY/PAP) 
Mitt Romney przyjął na konwencji Republikanów w Tampie na Florydzie nominację na kandydata Partii Republikańskiej przed listopadowymi wyborami prezydenckimi w USA.

W przemówieniu wygłoszonym ostatniego dnia konwencji oświadczył, że zjednoczona Ameryka może uwolnić gospodarkę tego kraju i zapowiedział odejście od rozczarowań i podziałów z czasów prezydentury Baracka Obamy. W pierwszych komentarzach przeważają opinie, że wystąpienie Romneya było udane, ale brak w nich entuzjastycznych ocen, których nie szczędzono po przemówieniu kandydata na wiceprezydenta Paula Ryana poprzedniego dnia.

Romney zaczął od ataku na politykę gospodarczą Obamy, przypominając o wciąż utrzymującym się bezrobociu rzędu ponad 8 procent, spadku dochodów realnych i powiększeniu się marginesu ubóstwa. - Ten prezydent może nas prosić o cierpliwość, może wiele tłumaczyć, ale nie może powiedzieć, że Amerykanie materialnie mają się teraz lepiej niż w chwili, gdy obejmował urząd - mówił polityk. Było to nawiązanie do słynnego pytania Ronalda Reagana (prezydenta w latach 1981-1989) z jego kampanii wyborczej: "Czy wiedzie się wam lepiej niż 4 lata temu?", skierowanego do ówczesnego prezydenta Jimmy'ego Cartera. Reagan odniósł wtedy zdecydowane zwycięstwo nad Carterem. Na początku kadencji Obamy bezrobocie wzrosło do ponad 9 procent, potem spadło do obecnych 8,3 procenta. Średnie dochody i majątki rodzin się skurczyły. Tymczasem Romney zadeklarował, że jeśli zostanie wybrany, stworzy 12 milionów nowych miejsc pracy i przedstawił pięciopunktowy plan mający zapewnić realizację tego celu.

Plan Romney'a przewiduje zmniejszenie deficytu budżetowego, osiągniecie przez USA niezależności od obcych surowców energetycznych do 2020 r., obniżenie podatków od korporacji, reformę edukacji przez dofinansowanie dla uboższych rodzin na naukę dzieci w szkołach prywatnych, i wynegocjowanie nowych umów o wolnym handlu korzystniejszych dla Ameryki. Romney obiecał "odwołać" reformę ochrony zdrowia uchwaloną z inicjatywy Obamy (tzw. Obamacare), co ma zmniejszyć obciążenie drobnego biznesu kosztami ubezpieczeń pracowników. Obamacare jest szczególnie niepopularna wśród Republikanów. - W odróżnieniu od prezydenta Obamy nie podniosę podatków dla (klasy) średniej Ameryki - zapowiedział Republikanin.

Kandydat Republikanów wiele mówił o swoim życiu, rodzinie i karierze zawodowej. Wspominał swego nieżyjącego ojca, byłego szefa koncernu samochodowego i gubernatora stanu Michigan, który sam dorobił się fortuny. Z czułością mówił o swej żonie Ann i ich synach. Kiedy wspominał o bliskich, głos łamał mu się ze wzruszenia. W przemówieniu Romneya oczekiwano tego osobistego tonu, gdyż uchodzi on za polityka sztywnego, który nie nawiązuje emocjonalnego kontaktu z wyborcami. Jego republikańscy sympatycy nalegali, by na konwencji ocieplił ten swój wizerunek. W czasie swojego wystąpienia Romney wspomniał nawet - czego dotąd raczej unikał - o swej przynależności do Kościoła mormońskiego, wrogo traktowanego przez niektórych protestantów. W jego wystąpieniu znalazł się także fragment o tym, jak kierował firmą inwestycyjną Bain Capital, specjalizującą się w uzdrawianiu przedsiębiorstw pogrążonych w trudnościach finansowych poprzez ich wykupywanie i drastyczne redukcje zatrudnienia. Demokraci przypięli mu z tego powodu etykietkę bezdusznego kapitalisty, który nie liczy się z ludźmi pracy i bogaci się na ich krzywdzie. Romney dorobił się w Bain Capital wielu milionów dolarów. Na konwencji Romney wspomniał nieco enigmatycznie, że firma ta "nie zawsze odnosiła sukcesy", i tłumaczył, że to "jest normalne" w działalności biznesowej. Następnie obrócił ten argument przeciw swoim krytykom, mówiąc, że atakując firmy typu Bain Capital atakują oni wolną przedsiębiorczość jako taką oraz prawo ludzi do dorabiania się.

Przemówienie Romneya ocenili na gorąco m.in. komentatorzy telewizji CNN. - To było solidne przemówienie, ale brakowało w nim duszy. Trzeba było w nim zawrzeć więcej poezji - powiedział były doradca kilku prezydentów z obu partii David Gergen. - Dobre przemówienie, ale całkowicie przewidywalne - to z kolei opinia byłego doradcy prezydenta Billa Clintona, Jamesa Carville'a.

PAP, arb

Ankieta: Kto wygra wybory prezydenckie w USA? Ludzie WPROSTLudzie WPROST