Rasputin z Phenianu

Rasputin z Phenianu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władca Korei Północnej gardzi bułgarskimi ogórkami kiszonymi, bo nie są robione jak należy w rosyjskim stylu i zamawia wina prosto z Paryża, kiedy w jego kraju głodują miliony ludzi.
W Rosji wydano książkę "Orient Express", poświęconej osobie północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Ila. Autorem publikacji, ukazującej lidera Korei Północnej jako człowieka, łakomego i lubiącego kobiety, jest doradca prezydenta Rosji Konstantin Pulikowski. Na dwustu stronach "Orient Express" opisuje on swą trwającą miesiąc podróż pociągiem z Kim Dzong Ilem przez Rosję latem 2001 r. W tym roku Pulikowski zresztą także towarzyszył Kimowi w podobnej, chociaż krótszej podróży do Rosji.

Lider Korei Północnej boi się latać samolotem i podróżuje głównie pociągami.

W książce Pulikowskiego znalazło się wiele nieoficjalnych zdjęć a  także relacje z rozmów, prowadzonych przez Kima, których świadkiem był doradca rosyjskiego prezydenta.

Pulikowski całkowicie odbrązawia Kima; pisze, iż jest łakomy, chociaż jada tylko srebrnymi pałeczkami, uwielbia francuskie wina a także nie jest obojętny na uroki dam. W czasie podróży często śpiewał razem z "pięknymi paniami konduktorkami" - ujawnia rosyjski dyplomata.

"Pulikowski opublikował to, czego nie powinien był ujawniać" -  skomentował b. dyplomata rosyjski w Phenianie a obecnie wykładowca w Honolulu Aleksander Mansurow, cytowany przez "International Herald Tribune".

"Stałem się obiektem krytyki na świecie - sądzę jednak, że skoro mówi się o mnie, jestem na dobrej drodze" - powiedział Kim w  rozmowie z Pulikowskim.

Zdaniem IHT, najwięcej kontrowersji wzbudzają opisy uczt, wyprawianych przez Kima w wagonie restauracyjnym "Orient Expressu". W Korei Północnej w połowie lat dziewięćdziesiątych z  głodu zmarło około dwu milionów ludzi. Obecnie sytuacja nie jest wcale lepsza.

Pulikowski pisze, że Kima spokojnie można nazwać wyrafinowanym smakoszem - w jego pociągu można zamówić każde danie kuchni koreańskiej, rosyjskiej, chińskiej, japońskiej i francuskiej. Na  trasę pociągu w czasie jego przejazdu przez Syberię dostarczano żywe homary, na wypadek gdyby "wielki przywódca" zażyczył sobie takiego dania. Z Paryża mostem powietrznym wysyłano skrzynie wybornych win francuskich.

Gdy Kimowi zasmakował czarny chleb, jakiego spróbował w  restauracji w Chabarowsku, północnokoreański lider wysłał swego adiutanta z 20 bochenkami chleba do Phenianu, by tam na niego czekało rosyjskie pieczywo. W Omsku natomiast niegrzecznie odesłał talerz z marynowanymi warzywami, podobnie jak pogardził bułgarskimi ogórkami kiszonymi, twierdząc że nie zostały zrobione jak należy w rosyjskim stylu. Na oficjalnym bankiecie zaszokował gospodarzy, krytykując miniaturowe pierożki z mięsem, podane w  majonezie i zapiekane z serem. "Co to za pierogi? Powinny być duże, gotowane i podane w rosole" - krzyknął.

Posiłki w wagonie restauracyjnym "Orient Expressu" przeciągały się nawet powyżej czterech godzin - towarzyszyły im chóralne śpiewy. Śpiewano zarówno koreańskie, jak i rosyjskie piosenki. Kim, który pozostawił żonę w Phenianie, szczególnie upodobał sobie cztery śpiewaczki, przedstawiane jako "młode panie konduktorki" -  pisze Pulikowski.

sg, pap