Szybko jednak zwolnił jedną z kobiet, a po kilku godzinach także drugą, zaś po 11-godzinnych negocjacjach z policją za pośrednictwem tłumacza mężczyzna poddał się.
Nie są jasne motywy jego działania, ponieważ napastnik nie stawiał żadnych żądań. Po oddaniu się w ręce policji okazało się, że nie ma przy sobie żadnych dokumentów. Umieszczono go w areszcie pod zarzutem kidnapingu i próby grabieży. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.
"Nic nie wiemy o motywach jego czynu, bo odmówił złożenia wyjaśnień", powiedział oficer prasowy sztokholmskiej policji Pjorn Pihlblad.
Do napadu doszło w sobotę około godz. 19.30 czasu miejscowego, tj. ok. 21 czasu warszawskiego. Incydent sparaliżował praktycznie ruch na dworcu, z którego od sobotniego wieczora nie odjechał żaden pociąg aż do niedzieli przed południem.
em, pap