Człowiek, który sparaliżował kolej (aktl.)

Człowiek, który sparaliżował kolej (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mężczyzna, który sterroryzował kasjerki na dworcu w Sztokholmie i groził, że wysadzi budynek w powietrze, nie miał przy sobie ani bomby, ani broni, a jedynie jej atrapę.
30-letni mówiący po rosyjsku mężczyzna, po nieudanej próbie obrabowania kasy wymiany walutowej na centralnym dworcu kolejowym w stolicy Szwecji, wziął jako zakładniczki dwie kasjerki. Negocjujących z nim funkcjonariuszy policji poinformował, że ma do ciała przywiązaną bombę i groził, że wysadzi dworzec.

Szybko jednak zwolnił jedną z kobiet, a po kilku godzinach także drugą, zaś po 11-godzinnych negocjacjach z policją za pośrednictwem tłumacza mężczyzna poddał się.

Nie są jasne motywy jego działania, ponieważ napastnik nie stawiał żadnych żądań. Po oddaniu się w ręce policji okazało się, że nie ma przy sobie żadnych dokumentów. Umieszczono go w areszcie pod zarzutem kidnapingu i próby grabieży. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.

"Nic nie wiemy o motywach jego czynu, bo odmówił złożenia wyjaśnień", powiedział oficer prasowy sztokholmskiej policji Pjorn Pihlblad.

Do napadu doszło w sobotę około godz. 19.30 czasu miejscowego, tj. ok. 21 czasu warszawskiego. Incydent sparaliżował praktycznie ruch na dworcu, z którego od sobotniego wieczora nie odjechał żaden pociąg aż do niedzieli przed południem.

em, pap