Politycy czy terroryści?

Politycy czy terroryści?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Izraelski sąd najwyższy anulował decyzję komisji wyborczej, zakazującej dwu znanym deputowanym arabskim kandydowania w styczniowych wyborach parlamentarnych.
Sprawa izraelskich Arabów, Ahmada Tibiego i Azmiego Biszary, których komisja nie dopuściła do udziału w wyborach, była odnotowana przez zagraniczne media jako naruszenie demokracji w Izraelu.

Izraelskie władze zarzucają obu politykom popieranie intifady i terrorystycznych zamachów palestyńskich, a także dążenie do zniszczenia Izraela; Biharę nawet o kontakty z przywódcami Hezbollahu i Hamasu - dwu głównych antyizraelskich organizacji palestyńskich, odpowiedzialnych za zamachy terrorystyczne. Przeciwko Tibiemu zaś prowadzone jest postępowanie w sądzie.

Tibi przyjął anulowanie zakazu z zadowoleniem, zapowiadając, że jest to zwycięstwo tych wszystkich, którzy zdecydowanie sprzeciwiali się naruszaniu praw izraelskich Arabów. "Zwrócimy się do społeczności arabskiej, by masowo wzięła udział w wyborach, przede wszystkim, by ograniczyć szanse izraelskiej prawicy" - powiedział.

Tibi, reprezentujący partię Hadasz, jest byłym doradcą i współpracownikiem Jasera Arafata. Biszara natomiast reprezentuje partię Balad. Jednocześnie izraelski sąd najwyższy odrzucił wniosek Partii Pracy o zakaz udziału w wyborach byłego rzecznika zdelegalizowanej rasistowskiej partii Kach, Barucha Marzela. Wcześniej komisja wyborcza bez kłopotu dopuściła Marzela do udziału w planowanych na 28 stycznia wyborach. Marzel będzie kandydował w wyborach jako drugi na liście ultraprawicowej partii Herut (Wolność).

em, pap