Izraelskie wojsko zburzyło co najmniej trzy zakłady metalowe i kilka budynków. W toku najazdu z meczetów Gazy nadawane były apele o przeciwstawienie się najeźdźcom. W kilku punktach dzielnicy doszło do poważnej wymiany ognia.
Wojsko Izraela już po raz trzeci w ostatnich dniach prowadziło akcję w Strefie Gazy. W piątek szef resortu obrony Izraela Szaul Mofaz zapowiedział takie akcje, mające stanowić odpowiedź na prowadzony z Gazy ostrzał - rakietowy i moździerzowy - celów w samym Izraelu. Już w piątek, po wypowiedzi ministra, czołgi i buldożery wjechały do Beit Hanun na północy Strefy. Wysadzono w powietrze trzy wiadukty.
Do nowych napięć doszło na dwa dni przed planowanymi na wtorek izraelskimi wyborami parlamentarnymi. Zdaniem obserwatorów, akcje armii mają umocnić pozycje konserwatystów premiera Ariela Szarona, dowodząc społeczeństwu, iż priorytetem Partii Likud jest zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom. Główny rywal Szarona - przywódca Partii Pracy Amram Micna przeciwnie - apeluje o nawiązanie rokowań z Palestyńczykami, zapowiadając wycofanie Izraela ze Strefy w ciągu roku. Z sondaży przedwyborczych wynika jednak, iż większe szanse zwycięstwa we wtorkowych wyborach mają zwolennicy silnej ręki premiera Szarona.
sg, pap