Mężczyzna, który prawdopodobnie zapobiegł wybuchowi III Wojny Światowej został 17 lutego uhonorowany za swoją postawę. 26 września 1983 roku podczas dyżuru pułkownika wojsk kosmicznych ZSRR Stanisława Pietrowa systemy niespodziewanie zaalarmowały o starcie rakiet balistycznych z USA. Mężczyzna zignorował ostrzeżenia - podaje tvn24.pl powołując się na agencję Reuters.
Pietrow ma dziś 73-lata. Mężczyzna doczekał się uznania dopiero po ujawnieniu incydentu przez rosyjskie władze. 17 lutego w Dreznie otrzymał "Dresden-Preis", czyli nagrodę przyznawaną osobom zasłużonym na rzecz pokoju.
- Na pewno tak się nie czuje. Po prostu wykonywałem swoją pracę i jestem zadowolony z tego jak to zrobiłem - powiedział emerytowany wojskowy.
W 1983 roku Pietrow pełnił dyżur przy systemie ostrzegającym przed wystrzeleniem rakiet z innego państwa. System był nowy i pełen niedoróbek. Chwilę po północy 26 września system zaalarmował, że z terenu USA wystrzelono rakiety. Jeden z satelitów systemu OKO wykrył promieniowanie cieplne wydzielane przez wznoszącą się z USA rakietę balistyczną wymierzoną w ZSRR. Po kilku minutach satelita wykrył kolejne cztery starty.
Mimo, że Pietrow miał obowiązek poinformowania przełożonych wstrzymał się z tą decyzją, by zweryfikować informacje systemu. Władze ZSRR poinformowane o ataku rakietowym prawdopodobnie wystrzeliłyby swoje pociski w stronę USA.
Okazało się, że czujniki satelity systemu OKO zinterpretowały odbłyski słońca od chmur nad USA jako start rakiet. Sprawę zatajono, by nie ujawniać, że system jest zawodny.
ja, tvn24.pl, RIA Novosti
- Na pewno tak się nie czuje. Po prostu wykonywałem swoją pracę i jestem zadowolony z tego jak to zrobiłem - powiedział emerytowany wojskowy.
W 1983 roku Pietrow pełnił dyżur przy systemie ostrzegającym przed wystrzeleniem rakiet z innego państwa. System był nowy i pełen niedoróbek. Chwilę po północy 26 września system zaalarmował, że z terenu USA wystrzelono rakiety. Jeden z satelitów systemu OKO wykrył promieniowanie cieplne wydzielane przez wznoszącą się z USA rakietę balistyczną wymierzoną w ZSRR. Po kilku minutach satelita wykrył kolejne cztery starty.
Mimo, że Pietrow miał obowiązek poinformowania przełożonych wstrzymał się z tą decyzją, by zweryfikować informacje systemu. Władze ZSRR poinformowane o ataku rakietowym prawdopodobnie wystrzeliłyby swoje pociski w stronę USA.
Okazało się, że czujniki satelity systemu OKO zinterpretowały odbłyski słońca od chmur nad USA jako start rakiet. Sprawę zatajono, by nie ujawniać, że system jest zawodny.
ja, tvn24.pl, RIA Novosti