Skoki z przeszkodami

Skoki z przeszkodami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z wieloma przerwami z powodu silnego wiatru odbyła się jedna seria skoków niedzielnego konkursu Pucharu Świata w Willingen. Wygrał go Japończyk Noriaki Kasai.
Odbyła się tylko jedna seria skoków, wielokrotnie przerywana z powodu zbyt silnego wiatru (prędkość dochodziła nawet do 5 m/s) i trwała grubo ponad dwie godziny. Być może jest to światowy rekord, jeśli chodzi o czas rozgrywania jednej serii zawodów Pucharu Świata w  tej dyscyplinie. Cały czas nie było pewności, czy nawet ta jedna seria zostanie dokończona.

Pierwszą przerwę ogłoszono po skokach 19 zawodników. Początkowo sędziowie (w tym gronie był Marek Siderek) planowali skrócić rozbieg i anulować dotychczas uzyskane wyniki, ale ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu, decydując się na kontynuowanie zawodów.

Prowadził wówczas Japończyk Teppei Takano, który uzyskał 130 metrów i notę 132,5 pkt. Jak się później okazało, Takano rozpoczął udaną serię skoków zawodników z Kraju Kwitnącej Wiśni...

Po kilkudziesięciominutowej pauzie zawody wznowiono, ale ponownie wiatr torpedował zmagania zawodników. Po skoku jednego, dwóch narciarzy, ponownie zapalało się czerwone światło, oznaczające zakaz kontynuowania konkursu.

Pecha miał Andreas Kofler, który został zdyskwalifikowany. Austriacki skoczek zagapił się, nie zauważył, że zapaliła się zielona lampka pozwalająca na oddanie skoczku, a efekt był taki, że Kofler musiał zdjąć numer i zejść z belki startowej.

Zmienne warunki pogodowe miały wpływ na końcowa wyniki pierwszej serii, które po odwołaniu drugiej, uznano za ostateczne. Niespodziewanie zwyciężył Noriaki Kasai, przed swoim rodakiem Hideharu Miyahirą. Na dziewiątej pozycji uplasował Takano.

Zawiedli natomiast ci, na których najbardziej liczono. Lider klasyfikacji generalnej PŚ i zwycięzca sobotnich zawodów w  Willingen, Sven Hannawald skoczył blisko 40 metrów krócej niż  Kasai (Niemiec wylądował na 108. metrze) i zajął 36. miejsce, ex aequo z Austriakiem Florianem Lieglem. Niewiele lepiej spisał się dotychczasowy wicelider PŚ, Fin Janna Ahonen, który został sklasyfikowany na 26. miejscu.

Hannawald i Liegl (piąty w PŚ) nie zdobyli żadnych punktów pucharowych, natomiast Ahonen zdobył ich tylko siedem, co z  pewnością ucieszy Adama Małysza. Dwukrotny zdobywca "Kryształowej Kuli" (2001 i 2002 rok), podobnie jak inni polscy skoczkowie, nie  startował w Willingen, a mimo to nadal ma szansę na trzeci z rzędu triumf w PŚ. Gdyby tak się stało, byłby pierwszym skoczkiem w  historii, któremu udała się taka sztuka.

Po 22. zawodach PŚ Małysz plasuje się na czwartej pozycji (927 pkt). Do Hannawalda traci 74 punkty. Na drugie miejsce awansował szósty w niedzielnych zawodach Austriak Andreas Widhoelzl (990), a  trzeci jest Ahonen (964). Mimo słabszej postawy, piątą lokatę zachował Liegl (816).

em, pap