We Władywostoku doszło do linczu na mężczyźnie, który spowodował wypadek, w którym zginęło dwóch motocyklistów. Jak poinformowała policja, żaden ze sprawców nie był trzeźwy.
Ofiara linczu podróżowała ze swoim synem, oficerem policji drogowej, gdy ich samochód zjechał na przeciwległy pas, uderzając w motocykl zabił na miejscu kierowcę i ciężko raniąc pasażerkę, która zmarła w szpitalu.
Kierowcy i pasażerowi auta nic się nie stało. zmieniła się, gdy na miejsce przyjechała grupa motocyklistów, znajomych ofiar. Mężczyźni rzucili się na kierowcę samochodu i jego syna. Starszy mężczyzna został pobity na śmierć, młodszy odniósł poważne obrażenia głowy.
Ranny zdołał wezwać policję, która szybko zatrzymała trzech napastników. Poszukiwany jest jeszcze czwarty. - Wśród zatrzymanych nie było ani jednej trzeźwej osoby - powiedziała rzeczniczka miejscowej policji.
Sprawcom samosądu grozi do 15 lat więzienia.
TVN24.pl, ml
Kierowcy i pasażerowi auta nic się nie stało. zmieniła się, gdy na miejsce przyjechała grupa motocyklistów, znajomych ofiar. Mężczyźni rzucili się na kierowcę samochodu i jego syna. Starszy mężczyzna został pobity na śmierć, młodszy odniósł poważne obrażenia głowy.
Ranny zdołał wezwać policję, która szybko zatrzymała trzech napastników. Poszukiwany jest jeszcze czwarty. - Wśród zatrzymanych nie było ani jednej trzeźwej osoby - powiedziała rzeczniczka miejscowej policji.
Sprawcom samosądu grozi do 15 lat więzienia.
TVN24.pl, ml