O krok od kolejnej katastrofy w Smoleńsku

O krok od kolejnej katastrofy w Smoleńsku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Katastrofa w Smoleńsku mogła się powtórzyć. Do dramatu zabrakło metrów (fot. Paweł Ciecierski / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Kilka metrów dzieliło samolot wojskowy od katastrofy. Do groźnego incydentu doszło na podejściu do lądowania na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku - informuje "Nasz Dziennik".
10 kwietnia 2010 r. samolot Tu-154M wiozący m.in. prezydenta Lecha Kaczyńskiego z małżonką, parlamentarzystów i najwyższych dowódców Sił Zbrojnych rozbił się tuż przed lądowaniem na lotnisku w Smoleńsku. Według raportu rosyjskiego MAK-u oraz komisji kierowanej przez Jerzego Millera, tupolew zawadził skrzydłem o znajdującą się przed lotniskiem brzozę, w wyniku czego obrócił się i runął na ziemię.

Po katastrofie polskiego tupolewa w pobliżu lotniska, 50 metrów od ścieżki podejścia, rozpoczęła się budowa centrum handlowego RIO-2. Jak pisze "Nasz Dziennik", podchodzący do lądowania samolot, znajdujący się na ścieżce podejścia, powinien być na wysokości 35 metrów. Budynek centrum miał mieć 20 metrów.

Jak dowiedział się "Nasz Dziennik", z powodu budowy o mały włos nie doszło do katastrofy. W maju samolot wojskowy (według "ND", prawdopodobnie Ił-76) zboczył ze ścieżki podejścia i prawie uderzył w znajdujący się na budowie centrum dźwig. Pilot zgłosił nieoznakowaną przeszkodę w rejonie podejścia do lądowania.

Na wniosek rosyjskich sił zbrojnych cofnięto zgodę na budowę centrum handlowego przy lotnisku. Inwestor otrzymał odszkodowanie.

zew, "Nasz Dziennik"