Świadek porwania Polaka w Syrii: powiedziałem kto to zrobił - usłyszałem, że utną mi głowę

Świadek porwania Polaka w Syrii: powiedziałem kto to zrobił - usłyszałem, że utną mi głowę

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Syrii od marca 2011 roku toczy się wojna domowa (fot. newspix.pl)Źródło:Newspix.pl
Manhal Barisz, który opiekuje się centrum prasowym w Sarakib w Syrii, stwierdził przed sądem religijnym w mieście, że polskiego fotoreportera Marcina Sudera porwała jedna z lokalnych ekstremistycznych grup. W odpowiedzi od przedstawicieli tej grupy usłyszał, że "jeśli porywa ona ludzi, to robi to publiczne". Bariszowi zagrożono też, że jeśli dalej będzie formułował takie oskarżenia, wówczas przedstawiciele ekstremistów utną mu głowę - pisze "Gazeta Wyborcza".
34-letniego polskiego fotoreportera porwano 24 lipca z centrum prasowego. Do porwania jak dotąd nikt się nie przyznał. Barisz twierdzi, że jednym z porywaczy był mieszkaniec Sarakib, a wśród pozostałych znajdowali się bojownicy spoza Syrii. - Jeden mówił z akcentem z Zatoki Perskiej, najprawdopodobniej z Arabii Saudyjskiej. Drugi - z akcentem krajów Maghrebu, ale nie jestem pewien, z Algierii lub z Tunezji - opisuje opiekun centrum prasowego, działacz świeckiej opozycji.

W Syrii od marca 2011 roku trwa wojna domowa między opozycją a siłami wiernymi prezydentowi Baszarowi el-Asadowi. Prezydent Syrii twierdzi, że wśród jego przeciwników dominują islamiści wspierani przez Al-Kaidę.

arb, "Gazeta Wyborcza"