Zapowiedź uelastycznienia stanowiska Paryża, zgłoszona tuż przed rozpoczęciem niedzielnego amerykańsko-brytyjsko-hiszpańskiego szczytu "irackiego" na Azorach, spotkała się z szybką, negatywną reakcją Waszyngtonu.
Dick Cheney w wywiadzie dla programu "Meet the Press" telewizji NBC na pytanie, czy francuska propozycja nie ma żadnej przyszłości, odparł: "Myślę, że nie".
"Trudno nam uwierzyć, że 30 albo 60 dni cokolwiek zmienią. Zbliżamy się do punktu, w którym dalsze opóźnienia pomagają tylko Husajnowi. (...) Nie ma wątpliwości, że jesteśmy blisko zakończenia wysiłków dyplomatycznych. Prezydent podejmie trudną, bardzo trudną i ważną decyzję w ciągu najbliższych dni" - powiedział.
USA odrzuciły także ideę zwołania nowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa na szczeblu ministrów spraw zagranicznych, o które wystąpiły w sobotę Francja, Rosja i Niemcy.
"Nie widzę potrzeby kolejnego spotkania, gdy różnice (stanowisk) są tak fundamentalne" - powiedział sekretarz stanu USA Colin Powell w wypowiedzi dla Fox News.
Oświadczył, że wojny z Irakiem można jeszcze uniknąć, jeśli Saddam Husajn i jego najbliżsi współpracownicy, w tym synowie dyktatora, oddadzą władzę.
em, pap.