Hughes zasugerował też, że z nastaniem dnia nastąpi przerwa w działaniach lotnictwa.
Z kolei amerykańskie siły lądowe rozpoczęły akcję na terytorium Iraku - poinformowało w czwartek rano radio kuwejckie.
Celem operacji jest prawdopodobnie zajęcie miejscowości Umm-Kasr na południu Iraku, w pobliżu granicy z Kuwejtem.
Po irackiej stronie granicy - twierdzą naoczni świadkowie, cytowani przez agencję Reutera - słychać było rano co najmniej dwadzieścia odgłosów wybuchów pocisków, prawdopodobnie moździerzowych.
Występując po rozpoczęciu ataku w telewizji iracki prezydent Saddam Husajn zaapelował do Irakijczyków o stawianie oporu, obronę kraju i jego zasad. Zapowiedział też zwycięstwo. Wcześniej powiedział, że "mały" Bush dopuścił się kolejnej zbrodni przeciwko ludzkości.
Saddam wystąpił w mundurze wojskowym. Iracki prezydent zakończył przemówienie słowami: "Niech żyje Dżihad (islamska święta wojna) i Irak" oraz "Pokonamy najeźdźców".
Husajn przeczytał przemówienie z kartki. Nie jest jasne, czy było ono transmitowane na żywo, czy też odtworzone z taśmy.
W Bagdadzie przez kilka godzin słychać było wybuchy, nad miastem krążyły samoloty, a świadkowie mówią o ogniu artylerii przeciwlotniczej. Wyły syreny alarmowe.
Według telewizji CNN, pocisk rakietowy, wystrzelony z amerykańskiego bombowca typu stealth (trudno wykrywalnego przez radar) był wymierzony bezpośrednio w Saddama. Brak potwierdzenia tej informacji.
Według Associated Press pisze, siły amerykańskie przeprowadziły "chirurgiczne uderzenie militarne" w pobliżu Bagdadu, kiedy wywiad USA powiadomił je, że mogą się tam znajdować przywódcy iraccy. Associated Press powołuje się na "wysokiego rangą przedstawiciela władz" i dodaje, że odmówił on podania, którzy z irackich przywódców byli celem ataku. Nie powiedział też, czy atak był skuteczny.
W chwilę po pierwszych wybuchach w Bagdadzie o 3:30 czasu warszawskiego (w Iraku wówczas była godz. 5:30) rzecznik Białego Domu Ari Fleischer powiedział, że rozpoczął się "ostateczny etap" rozbrajania Iraku.
Rozpoczęcie działań militarnych potwierdził w wystąpieniu telewizyjnym prezydent USA George W. Bush.
W dwie godziny i piętnaście minut po tym, kiedy upłynęło ultimatum, postawione przez Waszyngton irackiemu przywódcy Saddamowi Husajnowi prezydent USA powiedział, że "siły USA i koalicji" przystąpiły do rozbrajania Iraku. Bush poinformował, że na jego rozkaz "siły koalicji zaczęły atakować wybrane cele o znaczeniu militarnym". Dodał, że wojna w Iraku może być "dłuższa i trudniejsza niż niektórzy przewidywali".
"Na mój rozkaz wojska koalicji rozpoczęły uderzenie na wybrane cele w Iraku. Jest to początkowa faza tego, co będzie szeroko zakrojoną kampanią" - powiedział Bush w transmitowanym przez telewizję przemówieniu z Białego Domu.
Prezydent zapewnił, że armia USA i sił sojuszniczych będzie się starała oszczędzać ludność cywilną i uprzedził, że reżim iracki może użyć cywilów jako "żywych tarczy".
"Liczymy tylko na zwycięstwo. Będziemy bronić naszej wolności i przyniesiemy wolność innym" - zakończył swoje wystąpienie Bush.
Pierwsze uderzenia na Bagdad mają ograniczony charakter i stanowią wstęp do operacji wojskowych na większą skalę - powiedział po rozpoczęciu nalotów anonimowy przedstawiciel Pentagonu.
"To coś ograniczonego. To nie jest "dzień A", to znaczy początek zmasowanej kampanii powietrznej" - powiedział wspomniany przedstawiciel Pentagonu agencji AFP.
"Znajdujemy się w fazie krytycznej i jesteśmy w trakcie przygotowywania pola walki" - oświadczył funkcjonariusz Pentagonu.
O ostatnich godzinach pokoju i pierwszych chwilach wojny czytaj też: Egzekucja reżimu oraz Pierwsze zwycięstwo nad Saddamem
O możliwym przebiegu wojny czytaj: Powtórka sprzed 60 lat?
sg, pap
Pustynna burza "Wprost": Wojna w Iraku: pustynna burza mózgów we "Wprost". Jaka będzie ta wojna, jaki świat po wojnie? Zadaj pytanie - odpowiedzi udzielą zaproszeni przez nas eksperci. Szczegóły: kliknij tutaj.