USA natychmiast oznajmiły, że nie zgadzają się na wejście wojsk tureckich do północnego Iraku.
Gul zapowiedział, że siły zbrojne jego kraju wkroczą także do enklawy kurdyjskiej w Iraku, aby zapobiec "działalności terrorystycznej".
Jednocześnie zapewnił, że Ankara nie ma "ambicji terytorialnych" w północnym Iraku.
Kilka tysięcy żołnierzy tureckich stacjonuje już na terytorium irackim, tuż przy granicy. Przeciwni temu są Kurdowie iraccy. Uważają, że zagraża to integralności terytorialnej Iraku.
Tymczasem według agencji DPA, powołującej się na telewizję turecką, do północnego Iraku wkroczyło około 1000 żołnierzy tureckich.
Parlament turecki zgodził się na otwarcie przestrzeni powietrznej kraju dla samolotów amerykańskich. Dzięki temu siły USA będą mogły atakować Irak także od północy. To przyjemna dla sojuszników niespodzianka ze stolicy Turcji - Ankary.
Rajd sił tureckich - to z kolei przykra niespodzianka Partyzantka kurdyjska - potencjalny sojusznik w walce z Saddamem - walczy także z Turcją. Obawa, że żołnierze tureccy penetrować będą bazy kurdyjskie w Iraku (w poszukiwaniu partyzantów walczących z Ankarą) może odebrać Kurdom ochotę do walki z dyktatorem.
Rząd Niemiec zapowiedział, że wycofa niemieckich żołnierzy obsługujących samoloty zwiadowcze AWACS, jeżeli Turcja włączy się do wojny z Irakiem.
les, pap