- Nie będziemy licytować się z Rosją, kto da więcej. Nie o to chodzi w integracji europejskiej - deklaruje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" szef MSZ Radosław Sikorski komentując sytuację Ukrainy, której rząd przerwał przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Powodem takiego zachowania Kijowa była presja wywierana na Ukrainę przez Rosję.
Sikorski podkreśla, że Ukraina nie powinna postrzegać UE jedynie przez pryzmat pomocy finansowej, jaką może otrzymać z Brukseli. - W rezultacie porozumienia o wolnym handlu Europa otworzy przecież swój rynek na ukraińską żywność. To duże wyzwanie dla naszego rolnictwa, podobnie jeśli chodzi o centra usług czy fabryki, które mogłyby skorzystać na tańszych kosztach pracy na Ukrainie i przenieść się z naszego kraju za wschodnią granicę - zauważa szef MSZ. - Prawdziwe wyzwanie dla reformatorów to sprawić, by krajowy kapitał pracował dla krajowej gospodarki. Nie ma na świecie kraju, który by zbudował potęgę gospodarczą na wsparciu zagranicznym - dodaje.
Sikorski tłumaczy też, że w sprawie Ukrainy "Rosja posiada przewagę nad Unią Europejską, bo ma jedność dowodzenia, bliskość geograficzną i kulturową z Ukrainą oraz sterowane media". - I dla niej ta rozgrywka to priorytet numer jeden. Dla Unii Europejskiej zaś, jako całości, to sprawa ważna, ale nie życiowa - zaznacza.
Szef polskiej dyplomacji podkreśla również, że obecna sytuacja Ukrainy powinna być "nauczką dla rodzimych eurosceptyków, którym za mało dobrodziejstw integracji europejskiej, za mało laboratoriów, autostrad, dróg, teatrów, muzeów, archiwów". - Okazuje się, że Ukraińcy do tego wszystkiego jednak aspirują, co widać na ulicach Kijowa i innych miast - dodaje.
arb, "Rzeczpospolita"
Sikorski tłumaczy też, że w sprawie Ukrainy "Rosja posiada przewagę nad Unią Europejską, bo ma jedność dowodzenia, bliskość geograficzną i kulturową z Ukrainą oraz sterowane media". - I dla niej ta rozgrywka to priorytet numer jeden. Dla Unii Europejskiej zaś, jako całości, to sprawa ważna, ale nie życiowa - zaznacza.
Szef polskiej dyplomacji podkreśla również, że obecna sytuacja Ukrainy powinna być "nauczką dla rodzimych eurosceptyków, którym za mało dobrodziejstw integracji europejskiej, za mało laboratoriów, autostrad, dróg, teatrów, muzeów, archiwów". - Okazuje się, że Ukraińcy do tego wszystkiego jednak aspirują, co widać na ulicach Kijowa i innych miast - dodaje.
arb, "Rzeczpospolita"