"Kończy się demokracja na Ukrainie"

"Kończy się demokracja na Ukrainie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Protesty antyrządowe w Kijowie, fot. ABACA/NurPhoto/Pilipey Roman / Newspix.pl Źródło:Newspix.pl
Cenzura w internecie, rejestracja historii przeglądarek, zakaz blokady budynków, utrudnienia w demonstrowaniu czy rejestracja agencji pozarządowych jako "agentów z zagranicy". Władze Ukrainy radykalnie ograniczają prawa obywatelskie. Ukraina idzie w ślady Białorusi Łukaszenki - donosi "Rzeczpospolita".
Ukraiński parlament przyjął w czwartek zmiany w prawie, które otwierają pole do nowych represji przeciwko antyrządowym demonstrantom. Tymczasem szpitale w Kijowie przygotowują się do przyjęcia nowej fali przemocy. Sytuacja przypomina tę znaną z Białorusi. - To kropka nad i, dopełnienie obrazu końca naszej demokracji - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Witalij Portnikow, opozycyjny ukraiński politolog. - To, co zostało przyjęte i w jaki sposób zwiastuje nadejście autorytaryzmu w Ukrainie. To jest całkowite odcięcie się od świata wolności słowa i zachodnich wartości - dodaje.

Pozarządowe "zagraniczne" agencje

Co przewiduje nowe prawo? Organizacje pozarządowe przyjmujące pieniądze ze źródeł zagranicznych będą musiały się rejestrować jako "agenci zagraniczni". Wprowadzona została także cenzura w Internecie - donosi "Rzeczpospolita". Dostawcy usług internetowych będą musieli rejestrować historię przeglądanych i wymieniane maile ze swoimi klientami, które następnie będą udostępniać na polecenie organów ścigania. "Nieprawdziwe, kłamliwe informacji" rozpowszechnianie w eterze będą karane dwuletnim pobytem w więzieniu.

Ukraińcy będą musieli także swoje dane przy nabyciu karty telefonicznej, co oznacza, że anonimowe numery odejdą do lamusa - tak, jak w Białorusi. Parlament uchwalił ponadto zakaz blokady budynków należących do władz państwowych i wykonujących obowiązki państwowe. Po prawie dwóch miesiącach okupacji Rady Miejskiej w Kijowie demonstranci będą musieli opuścić budynek. W przeciwnym razie mogą znaleźć się na liście więźniów sumienia i trafić do więzienia nawet na pięć lat.

Protesty na Ukrainie

Na Ukrainie protesty zwolenników integracji z Unią Europejską trwają od nocy z 21 na 22 listopada, po tym jak rząd Ukrainy zdecydował o wstrzymaniu prac przygotowujących podpisanie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z unią Europejską. Pierwsze demonstracje miały miejsce na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Wyjaśniając swoją decyzję, prezydent Janukowycz podkreślił, że nigdy nie zrobi niczego przeciwko własnemu narodowi.

Jak powiedział w rozmowie z Angelą Merkel, decyzja była podyktowana presją Rosji oraz faktem, że "został z nią sam na sam” . Odnosząc się do wstrzymania stowarzyszenia UE z Ukrainą premier podkreślił, ze „odpowiedzią na taką sytuację musi być dialog, trzeba być cierpliwym”.

3 grudnia parlament Ukrainy odrzucił wniosek opozycji o wotum nieufności wobec rządu premier Mykoły Azarowa. Za odwołaniem rządu głosowało 186 posłów, podczas gdy aby skutecznie usunąć rząd konieczne było poparcie przynajmniej 226 członków Rady Najwyższej. Jedynie trzech posłów było przeciwnych odwołaniu rządu, pozostali się wstrzymali od głosu.

sjk, "Rzeczpospolita", Wprost.pl