Policja w Norwegii zatrzymała kierującego autem 10-latka. Chłopiec przekonywał, że jest karłem i zapomniał zabrać dokumentów z domu - podaje dailymail.co.uk.
Policja zatrzymała chłopca po tym, jak wjechał autem swoich rodziców do rowu.
Jak się okazało 10-latek nad ranem, gdy rodzice jeszcze spali zabrał swoją 1,5-roczną siostrę i postanowił pojechać w odwiedziny do dziadków mieszkających 60 kilometrów dalej. Chłopiec przejechał jedynie 10 kilometrów. O samochodzie stojącym w rowie policję poinformował kierowca pługa.
Chłopiec próbował przekonać kierowcę, że w rzeczywistości nie jest dzieckiem, a karłem. Tłumaczył, że dokumenty zostawił w domu.
Policja poinformowała, że dzieci nie zostały ranne. Zadecydowano, by nie stawiać zarzutów opiekunom chłopca.
ja, dailymail.co.uk
Jak się okazało 10-latek nad ranem, gdy rodzice jeszcze spali zabrał swoją 1,5-roczną siostrę i postanowił pojechać w odwiedziny do dziadków mieszkających 60 kilometrów dalej. Chłopiec przejechał jedynie 10 kilometrów. O samochodzie stojącym w rowie policję poinformował kierowca pługa.
Chłopiec próbował przekonać kierowcę, że w rzeczywistości nie jest dzieckiem, a karłem. Tłumaczył, że dokumenty zostawił w domu.
Policja poinformowała, że dzieci nie zostały ranne. Zadecydowano, by nie stawiać zarzutów opiekunom chłopca.
ja, dailymail.co.uk