Argentyna (jeszcze) nie wybrała prezydenta

Argentyna (jeszcze) nie wybrała prezydenta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wybory prezydenckie w Argentynie nie przyniosły rozstrzygnięcia w I turze. Do II tury przeszedł b. prezydent Carlos Menem i gubernator prowincji Santa Cruz, Nestor Kirchner.
Po pierwszej turze, która odbyła się w niedzielę, po obliczeniu 96,1 procent oddanych głosów okazało się, że w drugiej turze zmierzą się dwaj peroniści - Carlos Menem (24,09 procent) i Nestor Kirchner (22,01 procent). Następny kandydat - były minister gospodarki Ricardo Lopez Murphy, nazywany "buldogiem", który zapowiadał wydanie walki związkom zawodowym, zdobył 16,52 procent głosów.

Drugą turę wyborów prezydenckich wyznaczono na 18 maja.

Głosowanie przebiegło bez poważniejszych incydentów, chociaż niektórych kandydatów, gdy szli do lokali wyborczych, witały grupy demonstrantów.

Piąte wybory prezydenckie od zakończenia w Argentynie dyktatury wojskowej odbywają się w sytuacji powolnego wychodzenia z zapaści gospodarczej. W ocenie lewicy partii peronistowskiej, która przez pół wieku dominowała na scenie politycznej, Argentyna zapłaciła ogromną cenę za zbyt sztywne stosowanie antyinflacyjnych recept Międzynarodowego Funduszu Walutowego i trzymanie się sztucznego parytetu 1 peso = 1 dolar USA.

Wynik pierwszej tury nie był dla nikogo zaskoczeniem. Sytuacja gospodarcza przyczyniła się do rozbicia sceny politycznej i braku zdecydowanego faworyta tych wyborów, co zapowiadały sondaże przedwyborcze. Wielu Argentyńczyków z cynizmem i apatią odnosi się do kandydatów, wywodzących się na ogół z tradycyjnej elity politycznej, którą naród obwinia o katastrofę gospodarczą.

Peroniści, którzy dominowali na scenie politycznej przez pół wieku, zdobywając głosy hasłami populistycznymi, są obecnie podzieleni i wystawili aż trzech kandydatów. Oprócz Menema o fotel prezydencki walczyli peronista centrolewicowy, gubernator Nestor Kirchner, i lewicowy Adolfo Rodriguez Saa, który w roku 2001, urzędując przez tydzień jako prezydent, ogłosił niewypłacalność Argentyny.

Dwaj inni spośród liczących się w przedwyborczych sondażach pretendentów, którzy jednak nie uzyskali wystarczającej liczby głosów, to zyskujący poparcie klasy średniej ekonomista wolnorynkowy Ricardo Lopez Murphy i orędowniczka walki z korupcją Elisa Carrio.

Wielu Argentyńczyków oczekiwało wygranej 72-letni Menema, faworyta biznesu i bogaczy, choć ciążą na nim skandale korupcyjne, które pogrążyłyby większość pozostałych kandydatów. Jednak lata 1989-1999, kiedy sprawował urząd prezydencki, były okresem wzrostu gospodarczego i reform wolnorynkowych. Zwolennicy Menema nazywają go urodzonym przywódcą.

Nowy prezydent Argentyny stanie wobec ogromnych wyzwań. Trwająca cztery lata recesja uczyniła biedakami miliony ludzi, wywołując wstrząs w kraju, który 70 lat temu był jednym z najbogatszych na  świecie. Argentyna jest jednym z największych na świecie producentów pszenicy, soi i wołowiny, ale w ostatnich miesiącach dziesiątki dzieci argentyńskich zmarły z powodu niedożywienia.

Oburzenie na polityków zaczyna jednak już słabnąć, w miarę jak gospodarka powoli dochodzi do siebie, a dewaluacja peso, która obniżyła koszty robocizny, powoduje, że firmy samochodowe i informatyczne zaczynają znów inwestować. Po 16 miesiącach odblokowano zamrożone konta w bankach, a gospodarka wreszcie odnotowuje wzrost.

em, pap