Zmarły maratończyk chciał pomóc chorej matce. Wpłacono już 23,5 tys funtów

Zmarły maratończyk chciał pomóc chorej matce. Wpłacono już 23,5 tys funtów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zmarły miał 42 lata (fot. YouTube)
Jak podają brytyjskie media, maratończyk, który zmarł tuż po niedzielnym biegu w Londynie to Robert Berry. W zawodach wziął udział po to, by promować Krajową Fundację Osteoporozy. Na tę chorobę cierpiała jego matka.
Kiedy po przekroczeniu linii mety mężczyzna upadł, szybko podjęto akcję reanimacyjną. Po dotarciu do szpitala jednak zmarł. Do tej pory wiadomo było tylko, że miał 42 lata.

Zaczęły pojawiać się informacje, że zmarły to pochodzący z Reading Robert Berry.

- Biegnę w maratonie, aby wesprzeć Krajową Fundację Osteoporozy, w tym moją mamę, u której zdiagnozowano tę chorobę w wieku 52 lat, choć problemy miała już dużo wcześniej - napisał przed samym biegiem na stronie swojej kampanii charytatywnej w portalu "JustGiving". Uruchomił ją po to, by zebrać potrzebne na leczenie matki fundusze. Od niedzieli do teraz darowizny sięgnęły kwoty ponad 23,5 tys funtów.

2 lata temu, również w londyńskim maratonie, zasłabła, a następnie zmarła z powodu zatrzymania akcji serca Claire Squires. Jej śmierć wpisała się w tragiczną linię: Otóż Squires wzięła udział w biegu na cześć swojego brata zmarłego w wyniku przedawkowania leków antydepresyjnych, które to zażywał z powodu... śmierci swojej dziewczyny w wypadku.  

Kobieta chciała też wspomóc fundację "Samarytanie", która udziela pomocy ludziom w potrzebie. Po jej śmierci lawinowo ruszyła akcja wpłacania pieniędzy.

DK, TVN24