Wersje różnią się również co do sposobu, w jaki dokonano ataku. Świadkowie twierdzą, że zamachowcy-samobójcy podłożyli w świątyni ładunki wybuchowe. Inne źródła mówią natomiast, że ostrzelano wiernych wracających z modłów, a do meczetu wrzucono granaty.
Po ataku wzburzeni szyici wyszli na ulice Kwety i wszczęli zamieszki. W ogniu stanęły samochody i barykady z opon, a wokół zaatakowanego meczetu w centrum miasta, gdzie na piątkowych modłach były dwa tysiące osób, zbierały się grupki uzbrojonych mężczyzn. Słychać było strzały.
Na ulice wysłano wzmocnione oddziały sił bezpieczeństwa. Władze ogłosiły w Kwecie godzinę policyjną.
Na razie policja nie wie, kto dokonał zamachu, chociaż podejrzewa się, że przeprowadziła go - tak, jak poprzednie tego typu ataki w Kwecie - któraś ze skrajnych sunnickich grup, wrogo nastawionych do szyitów. W ostatnich latach w Pakistanie, zdominowanym przez sunnitów, konflikt między dwoma odłamami islamu nasilił się i pochłonął setki ofiar.
Policja poinformowała, że aresztowano jedną osobę, nie ujawniła jednak, jaki ma ona związek z masakrą w meczecie.
Przebywający z wizytą w Paryżu prezydent Pakistanu Pervez Musharraf oświadczył, że jego kraj będzie stanowczo walczył ze wszystkimi ekstremistami.
em, pap