Zakładnicy wolni, czas na porywaczy

Zakładnicy wolni, czas na porywaczy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemcy obiecują pomoc w schwytaniu porywaczy 14 dopiero co uwolnionych europejskich zakładników, przetrzymywanych ponad pięć miesięcy na Saharze.
"To dla mnie bardzo ważne, aby porywacze nie uciekli bez poniesienia kary. To dlatego niemieckie służby bezpieczeństwa będą wspierać algierskich i malijskich partnerów we wszystkim, co może pomóc w schwytaniu porywaczy i postawieniu ich przed sądem" -  oświadczył kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder. Nie wspomniał przy tym o jakiejkolwiek roli Libii w uwalnianiu zakładników, chociaż należąca do libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego fundacja twierdzi, że brała udział w negocjacjach.

Zakładnicy, którzy znajdują się obecnie pod opieką władz Mali, są w drodze do stolicy tego kraju, Bamako, gdzie czekają dwa samoloty mające zabrać ich do Europy. Jak podała niemiecka telewizja ZDF, poruszają się w konwoju pojazdów, który powoli zmierza w kierunku znajdującego się na pustyni miasta Gao, 400 km na północny-wschód od Bamako. Jak się oczekuje, odlecą z Mali we wtorek wieczorem, a do Niemiec dotrą w środę. Zdaniem niemieckiego wiceministra spraw zagranicznych Juergena Chroboga, zakładnicy są w dobrym zdrowiu i w znacznie lepszym, niż można by oczekiwać, stanie psychicznym.

Niemieckie władze nadal nie ujawniają, czy za uwolnienie dziewięciu niemieckich, czworga szwajcarskich i jednego holenderskiego turysty zapłacono okup. "Dziś nie jest właściwy dzień, by rozmawiać o pieniądzach", powiedział pytany o to minister spraw zagranicznych Joschka Fischer. Odpowiedzi na to pytanie odmówili także szefowie dyplomacji Holandii, Jaap de Hoop Scheffer i Szwajcarii, Micheline Calmy-Rey.

Jak twierdzą niemieckie media, porywacze zażądali gwarancji bezpieczeństwa i około 5  milionów dolarów za każdego z zakładników. O tym, że porywacze zażądali okupu informowały w zeszłym tygodniu malijskie władze, twierdziły jednak, że kraj ten jest zbyt biedny, by go zapłacić.

Uwolnieni byli wśród 32 turystów zatrzymanych w lutym i marcu podczas podróżowania po południowej Algierii, znanej z antycznych grobowców, ale także z przemytu i napadów. W maju algierscy komandosi odbili 17 zakładników. W lipcu porywacze przewieźli pozostałe 14 osób do Mali. Jedna z zakładniczek, 45-letnia Niemka, zmarła prawdopodobnie wskutek udaru cieplnego. Porywacze z - jak twierdzi Algieria - Salafickiej Grupy na rzecz Modłów i Walki, walczącej o utworzenie czysto islamskiego państwa, zmuszali zakładników do ustawicznego przenoszenia się do kolejnych kryjówek na pustyni przy temperaturze często przekraczającej 45 stopni Celsjusza.

em, pap