W Niemczech odbył się pierwszy proces przeciwko członkowi milicji terrorystycznej Państwa Islamskiego - podaje rp.pl, powołując się na informacje "Deutsche Welle". 20-letni Kreshnik B., który wrócił z Syrii został skazany na 3 lata i 9 miesięcy więzienia za członkostwo w zagranicznej organizacji terrorystycznej - tak zadecydował Wyższy Sąd Krajowy we Frankfurcie nad Menem.
Kreshnik B. pochodzi z Kosowa i podczas procesu przyznał się, że w czerwcu 2013 r. był członkiem milicji terrorystycznej Państwa Islamskiego. Jak tłumaczył, myślał, że "dżihad jest obowiązkiem każdego muzułmanina".
20-latek mówił też, że przebywając w Syrii złożył dwie przysięgi wierności wobec Państwa Islamskiego, oraz, że przeszedł szkolenie z bronią i miał skończyć szkolenie snajperskie. Zastrzegał jednak, że pomimo tego, iż brał udział w walkach, nie strzelał do ludzi.
Jak stwierdził sąd, na korzyść Kreshnika B. przemawiał fakt, że odłączył się od organizacji dobrowolnie i wrócił do Niemiec. - Oskarżonego nie skazuje się jednak za jego nastawienie czy dyspozycyjność, lecz za jego czyn - zaznaczał sędzia, który podkreślił też, że nadal nie jest wykluczone, iż 20-latek nie wróci do Syrii.
Kreshnik B. został aresztowany na lotnisku we Frankfurcie nad Menem, zaraz po powrocie z Syrii, w grudniu 2013 r. Przez prawie rok przebywał w areszcie śledczym.
rp.pl
20-latek mówił też, że przebywając w Syrii złożył dwie przysięgi wierności wobec Państwa Islamskiego, oraz, że przeszedł szkolenie z bronią i miał skończyć szkolenie snajperskie. Zastrzegał jednak, że pomimo tego, iż brał udział w walkach, nie strzelał do ludzi.
Jak stwierdził sąd, na korzyść Kreshnika B. przemawiał fakt, że odłączył się od organizacji dobrowolnie i wrócił do Niemiec. - Oskarżonego nie skazuje się jednak za jego nastawienie czy dyspozycyjność, lecz za jego czyn - zaznaczał sędzia, który podkreślił też, że nadal nie jest wykluczone, iż 20-latek nie wróci do Syrii.
Kreshnik B. został aresztowany na lotnisku we Frankfurcie nad Menem, zaraz po powrocie z Syrii, w grudniu 2013 r. Przez prawie rok przebywał w areszcie śledczym.
rp.pl