"Charlie Hebdo": Przepraszam za wideo z zabicia policjanta. To był odruch

"Charlie Hebdo": Przepraszam za wideo z zabicia policjanta. To był odruch

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jak informuje francuska prasa, Jordi Mir, który nagrał, a potem umieścił w sieci filmik, na którym widać morderstwo policjanta pod redakcją "Charlie Hebdo", przeprasza rodzinę zabitego. - Totalnie spanikowałem. Musiałem z kimś porozmawiać o tym, co się stało, ale w mieszkaniu nie było nikogo - tłumaczy.
Jordi Mir ma ponad 50 lat i jest inżynierem. Gdy zobaczył na ulicy dwóch zamaskowanych, uzbrojonych mężczyzn, był przekonany, że to policjanci z jednostki specjalnej, którzy idą na pomoc swojemu rannemu koledze. Sądził, że pod oknem trwa napad na pobliski bank. - I wtedy rozegrał się horror - mówi Jordi Mir.

42-letni policjant, którego widać leżącego na chodniku, to Ahmed Merabet. Zastrzelił go jeden z braci Kouachi, tuż po masakrze w redakcji "Charlie Hebdo". Funkcjonariusz został najpierw postrzelony najprawdopodobniej w brzuch, a potem dobity strzałem w głowę z odległości kilkudziesięciu centymetrów. - Chcesz nas zabić? - mówi jeden z braci, zbliżając się do rannego. - Nie, wszystko OK, szefie - odpowiada Merabet, zasłaniając głowę podniesioną ręką. Chwilę później padł strzał.

Mir szybko zgrał nagranie na kartę pamięci i przekazał policjantom, którzy pierwsi przyjechali na miejsce zdarzenia. - Totalnie spanikowałem. Musiałem z kimś porozmawiać o tym, co się stało, ale w mieszkaniu nie było nikogo. Zamiast tego wrzuciłem film na Facebooka - tłumaczył.

Nagranie po 15 minutach zniknęło z profilu świadka, ale ktoś zdążył je skopiować i umieścić na YouTube. W ciągu godziny wideo zaczęły pokazywać telewizje na całym świecie. - Ten niezapomniany obraz już na zawsze będzie kojarzył się z tym strasznym atakiem - mówił Randi Kaye z CNN.

"Niektórzy twierdzą, że trzeba było opublikować ten film. Że odegrał ważną rolę. Poruszył opinią publiczną. Pokazał, jak bezdusznymi ludźmi są terroryści. Sprawił, że od ludzi z całego świata popłynęły wyrazy solidarności z rodziną zabitego policjanta. Tak powstał hashtag #JeSuisAhmed (Jestem Ahmedem)" - opisuje "Guardian".

Rodzina zabitego nie podziela jednak optymizmu brytyjskiego dziennika. - Jak śmieliście wziąć to wideo i je opublikować? Słyszałem jego głos. Rozpoznałem go. Widziałem, jak był mordowany, i słyszę, jak był mordowany każdego dnia - mówił podczas sobotniej konferencji brat zabitego, Melek.

Jordi Mir za pośrednictwem agencji AP przeprosił rodzinę Merabeta. Mówił, że jest mu bardzo przykro z powodu filmu. Zapewnił, że odrzucił wszystkie oferty zakupu materiału i zwracał się do mediów, aby zamazały wizerunek zabitego. - Ale wiele po prostu nadawało ten film bez edycji ani mojej zgody - mówił.

- Robię zdjęcie kota i wrzucam na Facebooka. To był ten sam głupi refleks. Ale na Facebooku nie ma żadnej poufności. To lekcja dla mnie - mówi.

Le Figaro, CNN, Wyborcza.pl