Rosyjskie służby zleciły zamach w Charkowie?

Rosyjskie służby zleciły zamach w Charkowie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jedna z ofiar zamachu w Charkowie (fot@Dbnmjr/Twitter)
W wyniku zamachu terrorystycznego w Charkowie zginęły cztery osoby, w tym 15-letni chłopiec. Szef ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa Wałentyn Naływajczenko twierdzi, że organizatorzy ataku otrzymali broń i pieniądze na realizację ataku od wywiadu wojskowego Rosji – podaje tvn24.pl powołując się na sbu.gov.ua.
Według Naływajczenki zamachowcy otrzymali w listopadzie 2014 roku z rosyjskiego Biełgorodu ładunek wybuchowy: odłamkową minę przeciwpiechotną MON-100, zawierającą 2 kg trotylu. Następnie, 22 lutego trzech zamachowców miało podłożyć minę na trasie Marszu Godności, który został zorganizowany z okazji tragicznych wydarzeń na kijowskim Majdanie.

- Sprawdziłem listę imprez miejskich w Charkowie, organizowanych w dniu 22 lutego. Uzgodniłem sprawę ze zleceniodawcą. Dostałem od niego ładunek wybuchowy. Uruchomiłem ładunek zdalnie po otrzymaniu informacji, że kolumna z uczestnikami marszu ruszyła. Było to w pobliżu Pałacu Sportu – powiedział jeden z zatrzymanych zamachowców.

Stwierdził również, że mina została skonstruowana w sposób, aby najbardziej ucierpieli uczestnicy z pierwszych rzędów kolumny, w których mieli iść  żołnierze ukraińskich batalionów ochotniczych walczących z separatystami w Donbasie oraz działacze organizacji nacjonalistycznych.

Po wykonaniu zadania zamachowiec zdał relację zleceniodawcy, a za zadanie miał otrzymać 10 tysięcy dolarów amerykańskich.

ep, tvn24.pl / sbu.gov.ua