Rosyjski żołnierz walczący na Ukrainie: Nie wyjaśniono nam szczegółów

Rosyjski żołnierz walczący na Ukrainie: Nie wyjaśniono nam szczegółów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rosyjski żołnierz walczący na Ukrainie: Nie wyjaśniono nam szczegółów (fot.sxc.hu)
Przejechał 6 tys. km. z Syberii, by walczyć na Ukrainie. Dorży został ciężko ranny w "debalcewskim kotle". - Szkoda Ukraińców, ale nie najemników z Polski - mówił w szpitalu dziennikarzom "Nowej Gaziety".
19 lutego czołg Dorżego zniszczono w bitwie, a on sam trafił do szpitala z ciężkimi poparzeniami. - Nikt nas nie zmuszał, żeby pojechać. Jeszcze w Ułan-Ude jeden z oficerów odmówił - przekonuje rosyjski żołnierz i dodaje, iż w sumie około 300 żołnierzy nie chciało jechać na Ukrainę. Zostali oni przetransportowani do bazy wojskowej w Rostowie. W Ułan-Ude żołnierze zamalowali oznaczenia armii rosyjskiej na czołgach i innym sprzęcie.

- Nie wyjaśniono nam szczegółów. Pokazano, gdzie zająć pozycje, gdzie prowadzić ogień. Jeśli ktoś się pojawił w polu widzenia, mieliśmy strzelać - dodał.

Dorży mówi, iż "donieccy separatyści zajmowali pozycje i odmawiali ruszenia dalej". - Do nas należało prowadzenie natarcia - mówi.

Zdaniem Rosjanina, interwencja na Ukrainie była usprawiedliwiona. - Widzieliśmy w wiadomościach wybory na Ukrainie, rewolucję, to co działo się w Odessie i Mariupolu - ludzie płonęli - przekonuje Dorży.

Czołgista postrzega zbliżenie Ukrainy do Zachodu jako zagrożenie dla jego kraju. - Putin to ciekawy człowiek. Cwaniak. Z jednej strony mówi światu, że nie walczymy na Ukrainie, a z drugiej - wysyła tam żołnierzy - dodaje Dorży.

TOK FM