Identyczne dane w paszporcie. "Bliźniak" zamachowca w obozie dla uchodźców

Identyczne dane w paszporcie. "Bliźniak" zamachowca w  obozie dla uchodźców

Dodano:   /  Zmieniono: 
Uchodźcy (fot.By Mstyslav Chernov (Own work) [CC BY-SA 4.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], via Wikimedia Commons)
Jak poinformowały serbskie służby, w obozie w Preszewie przy granicy z Macedonią znaleziona została osoba z paszportem, w którym widnieją te same dane osobowe, jak w dokumencie, którym posługiwał się jeden z zamachowców z Paryża. Paszporty różnią się jedynie zdjęciem - donosi Guardian.
Przypomnijmy, jeden z zamachowców został zidentyfikowany jako Ahmed Almuhamed. Został on 6 października zarejestrowany na jednej z greckich wysp. Potwierdzenie jego tożsamości było możliwe dzięki porównaniu pobranego podczas rejestracji odcisku palca z odciskiem pobranym z odnalezionego na miejscu eksplozji palca. Już wczoraj wiadomo było, że paszport na nazwisko Ahmed Almuhamed był fałszywy, co potwierdziła francuska minister sprawiedliwości Christine Tabuira.

Identyczny paszport

Dziennikarze "Guardiana" w Serbii ustalili, że w jednym z obozów dla uchodźców na południu kraju - w Preszewie przy granicy z Macedonią - odnaleziono taki sam paszport, jak ten, który należał do zamachowca. Jego właścicielem jest mężczyzna twierdzący, że nazywa się Ahmad al Mohammad, ma 25 lat i jest Syryjczykiem z Idlibu. Jedynym, co różni mężczyznę przebywającego w Serbii z zamachowcem z Paryża, jest jego zdjęcie w paszporcie. Na tym etapie postępowania, serbskie władze sądzą, że oba paszporty są fałszywe i zostały wyrobione gdzieś przy granicy syryjsko-tureckiej.

Zamachy w Paryżu

Strzelanina rozpoczęła się w piątkowy wieczór w X dzielnicy Paryża. Potem doszło do kolejnej strzelaniny w XI dzielnicy w sali koncertowej Bataclan, w której przebywało kilkaset osób. Policja poinformowała, że napastnicy wzięli ok. 100 zakładników. Z oficjalnych danych wynika, że z rąk terrorystów z Państwa Islamskiego zginęło w stolicy Francji 129 osób.

W tym samym czasie, gdy doszło do pierwszych strzelanin, na stadionie Stade de France odbywał się towarzyski mecz Francja – Niemcy. W pobliżu doszło do trzech eksplozji. Ewakuowano prezydenta Francois Hollande'a i ministra spraw wewnętrznych. Zwołano naradę kryzysową. Nad stadionem jeszcze w czasie meczu pojawiły się helikoptery. Stade de France był otoczony przez policję. Po ostatnim gwizdku kibice mieli zakaz opuszczania obiektu. Trwała ich powolna ewakuacja, a kwartał ulic wokół stadionu został zamknięty. Władze apelowały do mieszkańców Paryża o pozostanie w domach. 

Guardian, Reuters, wprost.pl