Przetrwał 10 tys. lat bez seksu. Teraz grozi mu wyginięcie

Przetrwał 10 tys. lat bez seksu. Teraz grozi mu wyginięcie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Świdrowce widoczne w rozmazie krwi pacjenta chorego na śpiączkę afrykańską (fot. Content Providers: CDC/Dr. Myron G. Schultz [Public domain], via Wikimedia Commons)
Mikroskopijny pasożyt, wywołujący śmiertelną śpiączkę afrykańską może wkrótce wyginąć ze względu na brak libido. Jak wskazują badania, pasożyt, który powstał z bezpłciowych klonów pochodzących od jednego przodka, nie prowadził współżycia od ponad 10 000 lat.

– Odkryliśmy, że pasożyt, który powoduje śpiączkę afrykańską istnieje od tysięcy lat bez seksu i teraz odczuwa konsekwencje tej strategii – powiedział Willie Weir, bioinformatyk z  Uniwersytetu w Glasgow.

Pasożyt znany jako świdrowiec gambijski rozprzestrzenia się dzięki muchom tse-tse. Przypadki zarażenia nim pojawiały się w 24 krajach Afryki Zachodniej i Środkowej. Mimo że nadal zagraża ludziom w tamtych rejonach, naukowcy są przekonani, że jego niezdolność do rozmnażania się doprowadzi w końcu do jego wyginięcia.

Badacze tłumaczą, że rozmnażanie płciowe powoduje wymianę DNA, tworząc różnorodność genetyczną i eliminując częściowo mutacje, co pozwala gatunkom przetrwać. Ponieważ jednak pasożyt nie rozmnaża się w ten sposób, w jego chromosomach nagromadziły się mutacje gatunku, który przetrwał powtarzalnie klonując sam siebie.

– Zasadniczo, pasożyt kompensuje brak seksu przez nadpisanie mutacji metodą "kopiowania i wklejania "DNA z jednego chromosomu na inny. Jednak nasze badania sugerują, że może to tylko w pewnym stopniu zastąpić brak rozmnażania płciowego – wyjaśniła Annette MacLeod, dodając, że pasożyt "nie może przetrwać w nieskończoność bez seksu".

Śpiączka afrykańska

Pasożyt po wniknięciu do organizmu człowieka, ​​może drzemać przez wiele lat, nim zacznie się rozwijać. Jeżeli nie jest leczony, powoduje uszkodzenia układu nerwowego, które w konsekwencji mogą wywołać śpiączkę. Późniejsze stadia choroby leczy się przy użyciu środków chemicznych, które są trudne do podawania i mogą spowodować efekty uboczne.

Ostatni wybuch epidemii śpiączki afrykańskiej miał miejsce w 1970 roku i trwał do końca roku 1990. Prawie 40 tys. przypadków odnotowano w 1998 roku, choć eksperci WHO uważają kolejne 300 tys. przypadków nie zostało poddanych leczeniu. Liczba nowych zachorowań spadła do nieco ponad 6000 w 2012 roku.

rt.com