W należącej do firmy Citronex szklarni uprawiane są ogórki i pomidory. Zdaniem czeskich astronomów, emituje ona światło w natężeniu takim jak stutysięczne miasto i zagraża istnieniu rezerwatu "ciemnego nieba", który ustanowiony został w 2009 roku w czeskiej części Gór Izerskich. Co więcej, zdaniem Czechów, zanieczyszczenie światłem może negatywnie wpływać na zdrowie mieszkańców.
Szklarnia znajduje się obok elektrowni oraz odkrywkowej kopalni węgla w okolicach Bogatyni. "Tuż przy granicy Polsko-Niemieckiej powstała pierwsza w Polsce i jedna z nielicznych w Europie szklarnia wyposażona w system lamp, które stwarzają dogodny klimat do uprawy zdrowych i smacznych pomidorów nawet w zimie. Energia eklektyczna pobierana ze znajdującej się w pobliżu elektrowni umożliwia stworzenie doskonałych warunków do wegetacji tych warzyw" - napisano na stronie firmy. W informacji prasowej dodano, że planowana jest rozbudowa szklarni w najbliższych latach.
Regionalne władze zwróciły się do władz państwowych oraz dyplomatów o rozwiązanie problemu, po tym jak Martin Půta, przewodniczący lokalnych władz nie zdołał się skontaktować z właścicielem Citroneksu. Firma skierowała jednak odpowiedź na pytania dotyczące szklarni i nadmiaru światła do agencji Associated Press. Wskazano w niej, że poproszono holenderskich naukowców o stworzenie systemu kurtyn, który zminimalizuje emisję światła, które zdaniem Czechów jest widziane z odległości 60 kilometrów. Martin Puta wskazał na problem braku regulacji prawnych dotyczących zanieczyszczenia światłem zarówno w Czechach jak i Polsce. To właśnie ten problem miałby stać się głównym przedmiotem prac Parlamentu Europejskiego w kontekście polsko-czeskiego sporu.
Przedstawiciele czeskich władz lokalnych przyznają, że rozumieją potrzebę tworzenia miejsc pracy w Polsce, ale za niezbędne uważają podejmowanie konsultacji międzypaństwowych w sprawie rozwoju regionów przygranicznych w sytuacji, gdy może wpływać to na sytuację w innym państwie.
Ceskenoviny, Associated Press