Jedna z pierwszych wewnętrznych notatek, które zostały dołączone do wstępnego raportu zwierała stwierdzenie "gwałt, molestowanie seksualne, kradzieże popełnione przez dużą grupę ludzi obcych". Taka skala incydentu trafiła na nagłówki gazet z całego świata.
Według niemieckiej gazety "Express" funkcjonariusze otrzymali telefon od centrum kontroli policji stanowej nakazujący im usunąć raport lub zmodyfikować słowo "Vergewaltigung" oznaczające w języku niemieckim "gwałt". Jeden z funkcjonariuszy tłumaczył, że został poinformowany o tym polecenie przez kolegę, który odebrał telefon z nakazem. - Zrozumieliśmy, że jest to wola państwowego ministerstwa spraw wewnętrznych - podkreślił policjant. Policja ostatecznie odrzuciła ten wniosek, pozostawiając słowo "gwałt" w swoim raporcie.
Zarzut tuszowania skali incydentu, do którego doszło w sylwestrową noc przyczynił się już wcześniej do dymisji szefa policji w Kolonii, Wolfganga Albersa. Zarzucono mu zwlekanie z poinformowaniem opinii publicznej o zajściach w noc sylwestrową oraz ukrywanie pochodzenia sprawców przestępstw.
Ataki w sylwestrową noc w Niemczech
W Kolonii, Stuttgarcie i Hamburgu doszło do kilkudziesięciu ataków grup młodych mężczyzn na kobiety w noc sylwestrową. Napastnicy molestowali je, wyzywali i okradali. "Die Welt" pisze, że w dzielnicy St. Pauli w Hamburgu doszło do kilkunastu ataków na młode kobiety. Policja podała, że w okolicy krążyły grupy od 7 do 20 mężczyzn. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że wyglądali oni także na "mężczyzn o północnoafrykańskiej urodzie".
Zaplanowane, czy nie?
Nowy szef policji w Kolonii Jurgen Mathies twierdzi, że ataki w sylwestrową noc nie były zaplanowane. Potwierdza jednak, że media społecznościowe mogły posłużyć dużym grupom mężczyzn do umówienia się na miejscu. W rozmowie z "Die Welt" mówił też o tym, że napastnicy mieli wypracowane metody działania i z pewnością robili to już w przeszłości.
Skutki sylwestrowej nocy
Informacje o atakach w Kolonii przyczyniły się do zaostrzenia przez Niemcy polityki azylowej. Wywołały również zmianę nastawienia opinii publicznej do uchodźców i przyczyniły do wzrostu popularności skrajnie prawicowych organizacji.
Independent, Wprost.pl