Gen. Ralph Baker, odpowiedzialny za bezpieczeństwo w sektorze, potwierdził, że biała furgonetka Toyota eksplodowała, stojąc w kolejce pojazdów oczekujących na wjazd na teren byłego pałacu prezydenckiego Saddama Husajna, gdzie mieści się siedziba koalicji (CAP).
Generał zdementował doniesienia, jakoby żołnierze otworzyli ogień, wywołując detonację drugiego samochodu.
Dwaj ranni Amerykanie to pracownicy amerykańskiego Departamentu Obrony.
Do wybuchu doszło w czasie, gdy do siedziby władz koalicyjnych udawali się jej pracownicy, a także wielu interesantów.
Teren wokół siedziby władz koalicji jest najbardziej strzeżonym miejscem w stolicy Iraku.
Jest to pierwszy zamach w tym roku w stolicy Iraku.
Amerykański administrator cywilny w Iraku Paul Bremer, który na co dzień urzęduje w pałacu, a obecnie przebywa w USA, określił zamach jako "tragiczny i niewybaczalny".
sg, pap