Operacja wojskowa, której celem są niedobitki talibów i komórki Al-Kaidy, jest prowadzona po obu stronach granicy. Po stronie afgańskiej operację prowadzą Amerykanie, po pakistańskiej zaś - wojska pakistańskie. Działania koncentrują się w prowincji Południowy Waziristan (oddalone plemienne tereny w północno-zachodnim Pakistanie). W użyciu jest ciężka artyleria i lotnictwo. Amerykanie dzielą się danymi wywiadowczymi, ale podkreślają, że to samodzielna operacja Pakistańczyków. W prowadzonej od wtorku ofensywie pakistańscy żołnierze zabili 24 islamistów, w większości z zagranicy, aresztowali 26, a także zarekwirowali 700 tys. dolarów w gotówce i znaczną ilość broni. Starcia kosztowały życie 30 pakistańskich żołnierzy.
Telewizja arabska Al-Dżazira wyemitowała nagranie, na którym mężczyzna, przedstawiony przez nią jako rzecznik afgańskich talibów Abdul Latif Hakimi zagroził atakami odwetowymi na wojska amerykańskie i pakistańskie, jeśli nie zaprzestaną akcji. "Dokonamy dalszych ataków na międzynarodowe siły koalicyjne, jeśli nadal będą nas ścigać" - powiedział.
"Rząd Pakistanu podjął operacje przeciwko nam. Dlatego my podejmiemy operację przeciwko niemu. Zamknęli granicę między Afganistanem i Pakistanem, a więc jak mogą mówić, że talibowie przechodzą przez nią? Zaatakujemy siły amerykańskie na tej granicy" - powiedział. Oskarżył Pakistan, że zdradził talibów "w sposób, jakiego historia nie zapomni". W trakcie nagrania twarz mówcy była zasłonięta.
Tymczasem po wyemitowaniu nagrania Hakimi, telefonując do Reutersa z bliżej nieokreślonego miejsca zaprzeczył, by groził Pakistanowi atakami za pośrednictwem Al-Dżaziry. "Nie udzielałem takiego wywiadu" - powiedział.
"Żaden z rzeczników talibów nie wystąpił z takim oświadczeniem, Nie wtrącamy się w sprawy innych państw. To decyzja Pakistanu, czy chce on podejmować jakiekolwiek operacje. Jakie możemy mieć zastrzeżenia? Mamy nasz własny kraj" - powiedział Hakimi.
***
Ajman al-Zawahiri jest uważany w strukturze Al-Kaidy za najważniejszą po bin Ladenie osobę . "Ajman al-Zawahiri to mózg Osamy bin Ladena. To dopiero po jego spotkaniu Osama nabrał znaczenia, jakie ma dzisiaj" - uważa egipski adwokat Montaser el-Zajat, który dobrze znał al-Zawahiriego. W latach 80. siedział z nim w więzieniu.
Al-Zawahiri urodził się w 1951 roku w Egipcie, w zamożnej rodzinie wziętego lekarza. Mając kilkanaście lat zaczął spiskować przeciwko egipskim władzom. Zanim w Afganistanie poznał bin Ladena, kierował egipską organizacją Islamski Dżihad, która ma m.in. na koncie zabójstwo prezydenta Egiptu Anwara Sadata w 1981 roku. Sam al-Zawahiri odsiedział za udział w zamachu trzy lata.
Do Afganistanu pojechał po raz pierwszy w 1979 roku. Dopiero u boku bin Ladena rozwinął skrzydła - uważa się, że był mózgiem najbardziej spektakularnych ataków Al-Kaidy, w tym na amerykańskie ambasady w Kenii i Tanzanii (1998) i nowojorskie wieże WTC. W 1999 roku egipski sąd skazał go zaocznie za działalność w Islamskim Dżihadzie na karę śmierci.
Mecenas Zajat podkreśla, że al-Zawahiri od pierwszej podróży do Afganistanu zrozumiał, że kraj ten może być terenem świętej wojny i bazą do ataków, w tym na tak odległych wrogów, jak Stany Zjednoczone. Zanim przeniósł się tam na stałe, po wyjeździe z Egiptu był w Arabii Saudyjskiej, Sudanie i USA. W Pakistanie w 1998 roku założył razem z bin Ladenem Front Wyzwolenia Miejsc Świętych.
"Ma nerwy ze stali - ocenia go Zajat - i potrafi w krytycznych chwilach podjąć decyzję".
Żona i syn al-Zawahiriego stracili życie w amerykańskich bombardowaniach w Afganistanie pod koniec 2001 roku. Brat siedzi w egipskim więzieniu.
On sam jest chirurgiem. Dyplom wydziału medycznego Uniwersytetu Kairskiego uzyskał w 1974 roku. Swoją wiedzę medyczną wykorzystuje, troszcząc się o zdrowie swojego schorowanego przywódcy Osamy bin Ladena. AFP pisze, że wygląda na intelektualistę, co podkreśla rogowymi okularami. Jest erudytą, w swoim czasie pisywał wiersze. Opublikował w Internecie książkę "Poddaństwo i zaprzeczenie" o walce z "bezbożnikami". Wcześniej napisał "Rycerzy pod flagą Proroka".
Wystąpił w światowych telewizjach siedząc na skalistym tle jako jeden z towarzyszy bin Ladena, który po zamachach z 11 września zapowiadał na taśmach wideo kolejne ataki Al-Kaidy. Sam też w podobny sposób komunikował się ze światem.
Po raz ostatni dał o sobie znać 24 lutego, kiedy zagroził Stanom Zjednoczonym kolejnymi zamachami i skrytykował Francję, która zdecydowała się zabronić symboli religijnych, w tym islamskich chust, w szkołach publicznych. Taśmy z nagraniem głosu al-Zawahiriego wyemitowały arabskie stacje satelitarne.
Poszukują go, na podstawie listu gończego Interpolu, policje całego świata. Amerykanie obiecali za jego głowę - albo informacje, które doprowadzą do jego schwytania - 25 mln dol.
em, pap