Na modłach nieobecny był sam al-Sadr, który przebywa obecnie w świętym mieście szyitów Nadżafie.
Sadr zapowiedział Irakijczykom, którzy zignorowali jego wcześniejszy apel o walkę z okupantami, że "skończą w piekle".
***
Muktada al-Sadr rozpoczął strajk głodowy, by zaprotestować przeciwko "masakrom amerykańskim" - podała w piątek AFP, cytując jednego ze współpracowników szejka, Hasana Haidariego.
"Muktada al-Sadr nie przewodniczył piątkowej modlitwie w Kufie, ponieważ postanowił podjąć strajk głodowy na znak protestu przeciwko masakrom amerykańskim w Iraku" - powiedział Haidari.
Radykalny przywódca szyicki, którego bojownicy toczą walki w kilku miastach południowego Iraku oraz na zamieszkanym przez szyitów przedmieściu Bagdadu Sadr City, został wyjęty spod prawa przez koalicję.
Al-Sadr, wobec którego wydano też nakaz aresztowania, ze swej siedziby w Kufie miał wyjechać do świętego miasta Nadżafu. Jego zwolennicy twierdzą, że "nigdy nie dostanie się w ręce koalicji".
Haidari poinformował o podejmowanych próbach mediacji między al- Sadrem i koalicją. "Jesteśmy gotowi do rokowań, ale (amerykański administrator cywilny Iraku Paul) Bremer odrzuca wszelki dialog" - podkreślił.
Nawiązując do innego nakazu aresztowania al-Sadra, za zabójstwo przed rokiem jego rywala politycznego, Abdela Madżida al-Choiego, Haidari powiedział, że jest to "sprawa między Irakijczykami, z którą Zachód nie ma nic wspólnego".
AFP przypomina, że oprócz koalicji, również iracki wymiar sprawiedliwości oskarżył al-Sadra o "podżeganie do zabójstwa". Chodzi o zamordowanie w kwietniu 2003 roku al-Choiego oraz dwóch jego zwolenników.
sg, pap
===== ===== ===== ===== ===== ===== ===== ===== ===== ===== =====
Komentarze