Płać, Jukos!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Moskiewski sąd apelacyjny podtrzymał wyrok, nakazujący koncernowi naftowemu Jukos zwrot 3,5 mld dolarów, tytułem - jak twierdzą służby podatkowe - niezapłaconych podatków za 2000 r.
Jukos domagał się cofnięcia majowego wyroku sądu pierwszej instancji. W maju koncern ogłosił, że przegrana może doprowadzić do jego bankructwa, jednak w czwartek wiele nadziei inwestorom i akcjonariuszom Jukosu dała wypowiedź prezydenta Rosji Władimira Putina, który zadeklarował, że rząd nie dopuści do upadku koncernu.

"Oficjalne władze Rosji, rząd i władze gospodarcze nie są zainteresowane bankructwem takiej kompanii jak Jukos" - powiedział Putin. "Rząd postara się zrobić tak, aby nie zniszczyć koncernu" - dodał.

Słowa prezydenta, wypowiedziane w czasie, gdy firma przebywającego w areszcie oligarchy Michaiła Chodorkowskiego walczy o przetrwanie, wywołały niespotykany boom na akcje Jukosu. W czwartek na obu giełdach - RTS i MMWB - popyt na akcje Jukosu doprowadził do ich wzrostu o 34-35 proc. Także na piątkowy wyrok sądu zachęceni wypowiedzią Putina inwestorzy po raz pierwszy nie zareagowali gwałtowną wyprzedażą akcji. Gdy ogłaszano wyrok, akcje Jukosu były (po nieco ponad godzinie od otwarcia sesji) o 4,57 proc. droższe niż w czwartek na zamknięciu. W ciągu kolejnej pół godziny podrożały dodatkowo o 1,8 proc.

Sam Jukos zawczasu przewidując, że może przegrać proces apelacyjny, zaproponował z kolei rządowi rozłożenie zaległości podatkowych na raty i uzyskanie wolnych środków poprzez sprzedaż państwu i wskazanym przez niego inwestorom aktywów oraz akcji koncernu.

"Kierownictwo Jukosu gotowe jest przedstawić rządowi program stopniowego wykupu przez koncern swojego pakietu kontrolnego od głównego akcjonariusza i przekazaniem tych akcji zainteresowanym inwestorom, których zaaprobuje państwo" - czytamy w liście wiceprezesa Jukosu Jurija Biejlina do premiera Michaiła Fradkowa ujawnionym w czwartek przez Agencję Informacji Naftowej (ANI).

Jeden z wysokich przedstawicieli Jukosu skomentował w  wypowiedzi dla ANI, że koncern chce zrobić wszystko, co możliwe, by ratować się przed grożącym mu bankructwem. "Musimy uniknąć całkowitego spisania środków z kont koncernu, ponieważ niezbędna ilość gotówki, by kompania mogła kontynuować produkcję, to 500 mln dolarów. Jeśli nie dojdzie do całkowitego spisania, to obecny albo wyznaczony przez kredytodawców management zdoła przystąpić do sprzedaży części aktywów Jukosu" - powiedział rozmówca agencji.

To może być jednak dopiero początek kłopotów Jukosu. Ministerstwa ds. Służb Podatkowych zapowiada analogiczne kontrole za lata 2001-2003. Zdaniem resortu, Jukos unikał płacenia podatków obchodząc obowiązujące wówczas prawo.

W czasie, gdy Jukos procesuje się z Ministerstwem ds. Służb Podatkowych, toczy się sprawa karna przeciwko twórcy potęgi koncernu Chodorkowskiemu i jego głównemu współpracownikowi Płatonowi Lebiediewowi. Obu miliarderom, którzy w środę stanęli przed sądem, prokuratura zarzuca przestępstwo prywatyzacyjne z 1994 roku i niepłacenie podatków. Ani Chodorkowski, ani Lebiediew nie przyznają się do winy, zaś ich zwolennicy twierdzą, że proces to intryga Kremla. Powszechnie uważa się, że ma on podłoże polityczne. Z jednej strony Kreml może chcieć odzyskać kontrolę nad lukratywnym przemysłem naftowym, a z drugiej Chodorkowski jawnie popierał liberalną antykremlowską opozycję.

em, pap