Własnym statkiem w kosmos

Własnym statkiem w kosmos

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pierwszy prywatny statek kosmiczny odbył lot w kosmos; wystartował po godz. 15.30 naszego czasu z pustyni Mojave w USA i po około 85 minutach bezpiecznie powrócił na Ziemię.
Statek pilotowany przez 62-letniego Mike'a Melvilla, Amerykanina pochodzącego z Republiki Południowej Afryki, przekroczył warstwę atmosfery ziemskiej i na ok. 3 minuty "wyskoczył" poza nią, będąc w odległości 103 km od Ziemi. Wylądował następnie lotem szybowcowym z powrotem na kalifornijskiej pustyni Mojave, gdzie czekały już na niego tysiące widzów. Już kilka dni wcześniej nie można było znaleźć wolnych miejsc w okolicznych hotelach. Do końca nie było wiadomo jednak, czy lot dojdzie do skutku - mimo że nad pustynią niebo było przejrzyste, wiał jednak dość silny wiatr.

Twórcy statku ubiegają się o X Prize, nagrodę w wysokości 10 mln dolarów. Nagroda, która ma w założeniu dać impuls rozwojowi komercyjnych lotów w kosmos (na wysokość 100 km nad Ziemią), przypadnie temu, kto - zaprojektowanym bez udziału funduszy rządowych statkiem kosmicznym - wyniesie w kosmos trzy osoby (lub balast o podobnym ciężarze) i powróci na Ziemię, a następnie powtórzy lot po 2 tygodniach. O nagrodę ubiega się 26 zespołów.

Poniedziałkowy lot był lotem próbnym, na razie z jedną osobą na pokładzie. Twórcami przedsięwzięcia kosztującego 20 mln dolarów, są ekspert w dziedzinie lotnictwa Burt Rutan i miliarder Paul Allen, współzałożyciel Microsoftu. Statek został skonstruowany we współpracującą m.in. z NASA kalifornijskiej firmie Scale Composites, założonej w 1982 r. przez Burta Rutana, od lat projektującego lekkie kompozytowe samoloty. Jego głównym osiągnięciem jest samolot Voyager, który w roku 1986 okrążył kulę ziemską bez lądowania i uzupełniania paliwa.

Statek składa się z dwóch modułów: Białego Rycerza (White Knight) - odrzutowego samolotu, który wyniósł na wysokość 15 km drugi moduł - SpaceShipOne, zdolny pomieścić w swej kabinie trzech pasażerów. Wówczas SS1 odłączył się od Białego Rycerza i za pomocą własnych silników, z prędkością trzykrotnie przekraczającą prędkość dźwięku, wzniósł się jeszcze wyżej, na wysokość 100 km, by na chwilę (ok. 3 min.) "wyskoczyć" nad atmosferę naszej planety.

Potem SS1 powrócił lotem szybowcowym na Ziemię i wylądował na  pustyni Mojave.

Twórcy nagrody spodziewają się, że rok 2004 przejdzie do historii jako rok rozpoczęcia komercyjnych lotów w kosmos.

em, pap