Al-Kaida wybiera prezydenta USA?

Al-Kaida wybiera prezydenta USA?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wyemitowane na trzy dni przed wyznaczonymi na 2 listopada wyborami prezydenckimi w USA wystąpienie Osamy bin Ladena to próba wpłynięcia na ich końcowy wynik - oceniają obserwatorzy.
Amerykanie nie poddadzą się podejmowanym przez Osamę bin Ladena próbom "wpływania" na ich decyzje i nie dadzą się zastraszyć jego groźbom - skomentował prezydent USA George W. Bush na wiecu wyborczym w stanie Ohio wyemitowane w piątek późnym wieczorem przez telewizję Al Dżazira wystąpienie przywódcę Al-Kaidy. Z kolei kandydat na prezydenta USA z ramienia Partii Demokratycznej senator John Kerry zapowiedział w specjalnym oświadczeniu, że jeśli zostanie wybrany prezydentem , to "nie spocznie" i "nic absolutnie go nie powstrzyma" przed "skutecznym ściganiem i zniszczeniem" Osamy bin Ladena i jego terrorystów. "Wierzę, że mogę prowadzić wojnę z terrorem skuteczniej niż  George Bush" - powiedział Kerry w wywiadzie udzielonym lokalnym mediom w Milwaukee, w trakcie prowadzonej w tym mieście kampanii. Przypomniał nieskuteczny pościg za bin Ladenem w trakcie kampanii afgańskiej w końcu 2001 roku i błędne jego zdaniem decyzje, które pozwoliły umknąć przywódcy terrorystów z obleganej przez Amerykanów górskiej kryjówki Tora Bora.

Na zarzuty Kerry'ego natychmiast odpowiedział George W.Bush, prowadzący kampanię w Columbus w stanie Ohio. Podkreślił, że  zarzuty Kerry'ego dotyczące kampanii afgańskiej mijają się z  realiami. Zacytował ówczesnego dowódcę sił USA w Afganistanie generała Tommy Franksa, który twierdzi że ówczesne raporty wywiadu na temat miejsca przebywania Osamy bin Ladena były sprzeczne.

Arabska telewizja satelitarna Al-Dżazira nadała w piątek późnym wieczorem wystąpienie Osamy bin Ladena, w którym jednoznacznie przyznał się on do przeprowadzenia zamachów z 11 września 2001 roku, mówiąc "zdecydowaliśmy się zniszczyć wieżowce w Ameryce". Jak twierdził, nosił się długo z tym zamiarem, bowiem myśl o zaatakowaniu USA przyszła mu do głowy po raz pierwszy po izraelskiej inwazji na Liban w 1982 roku.

Chcę wyjaśnić "przyczyny i skutki" tych zamachów - oświadczył. "Nie znikły przyczyny, by dokonać powtórki tego, co się wydarzyło" 11 września - dodał.

Zdaniem światowego terrorysty nr 1, prezydent USA George W. Bush "oszukiwał" Amerykanów po zamachach z 11 września i "wprowadza w błąd" naród amerykański również obecnie, w kilka lat po tych zamachach. Ocenił, że rząd Busha przypomina "skorumpowane" rządy wielu krajów arabskich. Oskarżył prezydenta USA George'a W. Busha o zaniedbania w dziedzinie bezpieczeństwa jego kraju; skutki ataków z 11 września 2001 r. byłyby mniej dotkliwe, gdyby Bush zachował większą czujność - powiedział.

Twierdził też, że Bush zareagował bardzo opieszale na wrześniowe ataki. "Nie wyobrażałem sobie, że najwyższy przywódca kraju może pozostawić na łasce losu 50 tysięcy swych obywateli znajdujących się w dwóch wielkich wieżowcach i to w chwili, gdy po straszliwych wydarzeniach najbardziej go potrzebowali" - powiedział bin Laden.

Zaatakowaliśmy Stany Zjednoczone, bo "jesteśmy wolnym narodem (...) i pragniemy przywrócić wolność naszemu państwu" - powiedział bin Laden i  zapowiedział, że poda Amerykanom "najlepszy sposób na uniknięcie jeszcze jednego Manhattanu".

"Bezpieczeństwo narodu amerykańskiego nie leży w rękach ani (demokratycznego kandydata Johna) Kerry'ego ani (republikańskiego kandydata George'a W.) Busha" - oświadczył. "Wasze bezpieczeństwo leży w rękach was samych" - powiedział bin Laden, kierując te słowa do obywateli USA.

W pierwszych reakcjach w USA na emisję nowego video-nagrania Osamy bin Ladena, na którym atakuje on prezydenta Busha, przeważa przekonanie, że jest to próba wpłynięcia na amerykańskie wybory prezydenckie.

Stronnicy demokratycznego kandydata Johna Kerry twierdzą, że  taśma, nadana na cztery dni przed wyborami, przypomina po prostu o  tym, że Bin Laden nie został jeszcze schwytany, gdyż Bush, zamiast skupić się na jego ściganiu, zaczął wojnę w Iraku.

Zwolennicy Busha odpowiadają na to, że nagranie sprzyja prezydentowi, ponieważ w wojnie z terroryzmem Amerykanie ufają mu znacznie bardziej niż Kerry'emu.

W ocenie ekspertów rządowych nagranie wideo z wystąpieniem bin Ladena jest autentyczne i pochodzi z ostatniego okresu.

*****

Dwa sondaże przeprowadzone na niespełna 4 dni przed wtorkowymi wyborami pokazują, że prezydent USA George W.Bush utrzymuje pięciopunktową przewagę nad swym demokratycznym konkurentem senatorem Johnem Kerrym. Według trzeciego sondażu, przewaga wynosi 3 pkt.

Według sondażu telewizji Fox News, którego wyniki opublikowane w  piątek wieczorem, na Busha będzie głosować 50 procent wszystkich tych respondentów, którzy mają zamiar wziąć udział we wtorkowym głosowaniu. Chęć głosowania na Johna Kerry'ego zgłosiło 45 procent respondentów gotowych oddać swój głos w  wyborach. W poprzednim sondażu tej samej popularnej amerykańskiej sieci telewizyjnej sprzed tygodnia, przewaga Busha była jeszcze większa i wynosiła siedem punktów (49 - 42 procent na  korzyść prezydenta).

Identyczny wynik -  to jest 50 procent na Busha, 45 procent na  Kerry'ego -  przyniósł sondaż przeprowadzony przez Uniwersytet im. George'a Washngtona.

Trzeci z najnowszych sondaży, przeprowadzony przez dziennik "Wahington Post", daje Bushowi nieco mniejszą, trzypunktową przewagę. W piątkowym wydaniu tego sondażu przeprowadzanego od  kilku tygodni regularnie co dzień, za Bushem, kandydującym na  drugą kadencję z ramienia Partii Republikańskiej, opowiedziało się 50 procent respondentów, a za Kerrym, reprezentującym Partię Demokratyczną - 47 procent.

em, pap