Napięcia w Wybrzeżu Kości Słoniowej

Napięcia w Wybrzeżu Kości Słoniowej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sytuacja w Abidżanie, głównym mieście Wybrzeża Kości Słoniowej oraz w stolicy kraju Jamusukro jest nadal bardzo napięta.
W nocy z soboty na niedzielę trwały w wielu miejscach walki i słychać było wybuchy. Siły francuskie nadal starały się opanować sytuację.

Na zwołanym na wniosek Francji nadzwyczajnym posiedzeniu Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego przeprowadzony w sobotę przez lotnictwo rządowe niespodziewany atak na siły francuskie w Wybrzeżu Kości Słoniowej, w wyniku którego zginęło 10 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.

W niedzielę nad ranem śmigłowce francuskie oddały strzały ostrzegawcze w celu rozproszenia wielotysięcznego demonstrującego przeciwko Francji tłumu, jaki zebrał się na lotnisku w Abidżanie, opanowanym w sobotę po południu przez komandosów francuskich.

Równocześnie przez całą noc z ulic miasta dochodziły odgłosy eksplozji i ciężkiej wymiany ognia, a na nocnym niebie widać ślady pocisków smugowych wystrzeliwanych z bogatej, rezydencjalnej dzielnicy Cocody.

Świadkowie twierdzą, że francuskie śmigłowce bojowe kierowały ogień swych 20-milimetrowych działek również w kierunku tej położonej na lagunie i połączonej dwoma mostami z lądem dzielnicy, z której najprawdopodobniej ostrzeliwano niedaleką bazę francuską i abidżańskie lotnisko. Wybrzeżańskie oddziały strzelały do  Francuzów prawdopodobnie także z obu mostów i z centrum Abidżanu.

Mimo przeniesienia stolicy do Jamusukro, Abidżan jest nadal centrum finansowym i gospodarczym Wybrzeża Kości Słoniowej. Kraj ten jest największym na świecie producentem kakao.

W sobotę i w nocy z soboty na niedzielę do antyfrancuskich wystąpień doszło także w Jamasukro. Wg doniesień napływających przez Paryż, tłum napastników uszkodził na tamtejszym lotnisku przybyły z Francji samolot transportowy typu Transall, a w mieście słychać było eksplozje i strzały.

W sobotę przed południem samoloty sił rządowych Wybrzeża Kości Słoniowej zaatakowały przebywające w tym kraju oddziały francuskie wchodzące w skład sił pokojowych ONZ, zabijając 9 żołnierzy francuskich i jednego Amerykanina, pracującego dla organizacji niosącej pomoc humanitarną. Około 30 Francuzów zostało rannych.

Przeprowadzony przez rządowe siły powietrzne niespodziewany nalot skierowany był na francuska bazę w mieście Bouake, na opanowanej przez rebeliantów północy kraju.

Po tym "pomyłkowym" - jak go określiły wybrzeżańskie czynniki rządowe - ataku siły francuskie zniszczyły w następnych godzinach całe lotnictwo (2 myśliwce Su-25 + 5 śmigłowców bojowych Mi-24 + śmigłowiec transportowy Mi-8) tego wstrząsanego od lat wojną domową afrykańskiego kraju i zajęły lotnisko międzynarodowe w  Abidżanie.

Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła w nocy z soboty na niedzielę na  nadzwyczajnym posiedzeniu w Nowym Jorku atak na pokojowe siły francuskie rozmieszczone w Wybrzeżu Kości Słoniowej.

W oświadczeniu prezydium Rady Bezpieczeństwa podkreślono, że atak ten stanowi otwarte naruszenie postanowień z 2003 roku w sprawie zawieszenia broni w wewnętrznym konflikcie w tym afrykańskim kraju.

"Rada Bezpieczeństwa żąda od wszystkich stron konfliktu w  Wybrzeżu Kości Słoniowej natychmiastowego przerwania wszelkich operacji wojskowych i pełnego przestrzegania porozumienia o  zawieszeniu broni" - stwierdza oświadczenie ONZ, przyjęte po  nadzwyczajnym posiedzeniu zwołanym na wniosek Francji.

Ambasador Francji przy ONZ Jean-Marc de la Sabliere zapowiedział, że w najbliższym tygodniu złoży wniosek o przegłosowanie w Radzie Bezpieczeństwa rezolucji wzywającej do nałożenia embargo na  dostawy broni do Wybrzeża Kości Słoniowej i grożącej sankcjami wobec strony blokującej proces pokojowy i naruszającej prawa człowieka.

Francja, która kiedyś sprawowała władzę kolonialną w Wybrzeżu Kości Słoniowej, rozmieściła w tym kraju w ostatnich 18 miesiącach 4 - 5,5 tys. żołnierzy w ramach liczącego ponad 10 tys. żołnierzy kontyngentu pokojowego ONZ, strzegącego kruchego pokoju wewnętrznego, jaki nastąpił po wielu latach krwawej wojny domowej.

Sobotni nalot na francuską bazę w Bouake poprzedziły dwudniowe ataki rządowego lotnictwa na pozycje sił rebelianckich na północy kraju, przeciwko czemu dowództwo francuskie, starające się nie  dopuścić do odnowienia konfliktu, stanowczo protestowało.

W piątek, bezpośrednio przed nalotem na bazę w Bouake, siły francuskie, starające się rozdzielić walczące strony, stanowczo wystąpiły przeciwko próbom zaatakowania rebeliantów, podejmowanym przez siły prezydenta Laurenta Gbagbo, rozwijające ofensywę z  południa.

ss, pap