Szczyt NATO pod znakiem Ukrainy (aktl.)

Szczyt NATO pod znakiem Ukrainy (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
NATO uzyskało nową siłę, nowy impuls i będzie działać w lepszej formie - ocenił prezydent Aleksander Kwaśniewski podsumowując szczyt Sojuszu w Brukseli. Prezydent USA George W. Bush podkreślił, że NATO jest kamieniem węgielnym stosunków transatlantyckich.
Potwierdzeniem tego, że w NATO zażegnano podziały, do jakich doszło szczególnie na tle Iraku, może być zgoda wszystkich 26 państw Sojuszu na współpracę przy szkoleniu irackich sił bezpieczeństwa.

We wspólnej deklaracji przywódcy podkreślili, że szkolenie irackich sił bezpieczeństwa przybliża dzień, w którym Irakijczycy "przejmą pełną odpowiedzialność za stabilność swojego kraju i  bezpieczeństwo swoich obywateli".

Sojusznicy spotkali się też z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką i potwierdzili, że drzwi NATO są dla Ukrainy otwarte. Zadeklarowali gotowość do wsparcia reform ukraińskich, a także -  jak powiedział polski prezydent - do przyjęcia Ukrainy do NATO "na warunkach, które wspólnie wynegocjujemy i w czasie, który będzie realny".

Juszczenko oświadczył, że celem strategicznym Ukrainy jest wejście do struktur europejskich i euroatlantyckich. "Ludzie, którzy wyszli na ulicę w Kijowie, życzyli sobie, żeby Ukraina była w pełni zintegrowana w Europie, a nie jedynie sąsiadem Europy" -  podkreślił Juszczenko.

Uważa on, że członkostwo jego kraju w NATO może być możliwe już za 2-4 lata. Kwaśniewski ocenił ten plan jako realny aczkolwiek ambitny.

Podczas spotkania NATO-Juszczenko głosu nie zabrali przywódcy kilku najważniejszych krajów, w tym Francji i Niemiec. Premierzy Belgii i Hiszpanii wypowiedzieli się o Ukrainie dopiero podczas roboczego obiadu. Zdaniem szefa MSZ Adama Daniela Rotfelda, który był zdumiony taką postawą, "to milczenie miało swoją wymowę".

Jednak Kwaśniewski ocenił, że nie należy doszukiwać się złych zamiarów w milczeniu prezydenta Francji Jacquesa Chiraca i  kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera. Krytycznie, zdaniem Kwaśniewskiego, o Ukrainie (w kontekście eksportu ukraińskiej broni z naruszeniem międzynarodowych zobowiązań) mówił tylko premier Belgii Guy Verhofstadt.

Szczyt NATO był też okazją do rozmowy o przyszłości Sojuszu, o  której niedawno w Monachium mówił kanclerz Schroeder. Jego słowa o  tym, że NATO "nie jest już głównym miejscem, gdzie partnerzy transatlantyccy konsultują się i koordynują koncepcje strategiczne", odczytano jako wezwanie do głębokiej reformy organizacji.

Według Kwaśniewskiego, we wtorek Schroeder zmiękczył, a nawet wycofał się z wielu postulatów przedstawionych w Monachium. "(Schroeder) podkreślił, że żaden sposób nie kwestionuje wagi zasług, obecności i przyszłości NATO. Uważa, że jest to  organizacja która sprawdziła się w historii i jest potrzebna wobec nowych wyzwań" - mówił Kwaśniewski.

Jego zdaniem, "bardzo alarmistyczne tony o wyczerpaniu się możliwości NATO" były przesadzone albo w wystąpieniu kanclerza z  Monachium albo w późniejszych komentarzach.

Prezydent Francji dał do zrozumienia, że zgadza się ze słowami Schroedera, wskazując na potrzebę szerszego dialogu między Europą a USA i lepszego uwzględnienia zmian na kontynencie europejskim.

Sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer podkreślił zaś, że  NATO nadal odgrywa wyjątkową rolę w kwestii światowego bezpieczeństwa "jako główne forum pozwalające Ameryce Północnej oraz Europie na przywrócenie równowagi, ukształtowanie wspólnych poglądów w sprawach bezpieczeństwa i wydajne wspólne reagowanie"

Także polski prezydent wyraził przekonanie, że współpraca wewnątrz Sojuszu będzie się rozwijać, a jednocześnie, że NATO nie  będzie unikało trudnych zadań, np. w Afganistanie, Kosowie, Iraku, na Bliskim Wschodzie, Iranie czy Mołdawii.

W kontekście współpracy transatlantyckiej prezydent Kwaśniewski wymienił dwa główne problemy do rozwiązania: Iran (ambicje nuklearne tego kraju) i Bliski Wschód (konflikt izraelsko- palestyński).

ss, ks, pap