Benedykt XVI kontynuatorem dzieła Jana Pawła II (aktl.)

Benedykt XVI kontynuatorem dzieła Jana Pawła II (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
W innym stylu oraz z nieco innym rozłożeniem akcentów Benedykt XVI będzie kontynuował linię pontyfikatu swego wielkiego poprzednika Jana Pawła II i będzie to m.in. wynik porozumienia zawartego na konklawe.
Takie przekonanie wyraził autor tłumaczonego obecnie na wiele języków bestselleru "Spuścizna papieża Wojtyły", jeden z najlepszych włoskich watykanistów, Alceste Santini.

W programie pontyfikatu, jaki nowy papież nakreślił w środę w  swej pierwszej po elekcji homilii, niezwykle mocno zaakcentował konieczność korzystania przez nowe pokolenia "z bogactw Soboru Watykańskiego II". Wskazał na potrzebę "dialogu teologicznego", aż  trzykrotnie zadeklarował się jako zwolennik kontynuowania wysiłków ekumenicznych Jana Pawła II, uznając ich "fundamentalne znaczenie" dla Kościoła, oraz podkreślił wagę promocji socjalnej w  społeczeństwie i "dialogu cywilizacji", co stanowi antynomię wojny cywilizacji.

"Tego wszystkiego - zauważył Santini - nie było w przemówieniu, które kardynał Ratzinger wygłosił jako dziekan Kolegium Kardynalskiego podczas inauguracji konklawe. Nie ulega zatem wątpliwości, że w toku kształtowania się większości 77 purpuratów, która poparła kandydaturę Ratzingera zwolennicy innej opcji, niż ta, którą on przedstawiał, powierzyli mu reprezentowanie w toku pontyfikatu niektórych ich priorytetów w  zamian za głosy poparcia".

Przypieczętowany głosowaniem w Kaplicy Sykstyńskiej konsens sprawi, iż ci którzy obawiają się bardzo konserwatywnego pontyfikatu prawdopodobnie nie będą mieli racji - przewiduje Santini.

Zdaniem watykanisty, który blisko współpracował z nieżyjącym już słynnym watykańskim sekretarzem stanu, kardynałem Agostino Casarolim, bardzo przyczyniło się do skrócenia konklawe stanowisko zajęte przez "kontrkandydata równego Ratzingerowi", kardynała Carlo Marii Martiniego. Zadeklarował on, że ze względu na stan zdrowia nie może być brany pod uwagę jako "papabile". Wraz z nim prawdopodobnie oddały swe głosy na Ratzingera takie znaczące postaci Kolegium Kardynalskiego, jak kardynałowie Walter Kasper, Dionigi Tettamanzi oraz dwaj faworyci z Ameryki Łacińskiej, Claudio Hummes i Oscar Andres Rodriguez Maradiaga.

"Wszyscy oni - według Santiniego - byli początkowo przeciwni kandydaturze Ratzingera". "Osiągnęli jednak konsens z grupą kardynałów - wielkich elektorów, których kandydatem był od początku Ratzinger i której najwybitniejszymi przedstawicielami są przewodniczący Episkopatu Włoch Camillo Ruini, dotychczasowy watykański sekretarz stanu Angelo Sodano i patriarcha Wenecji Angelo Scola" - twierdzi watykanista.

W opinii Santiniego, Ratzinger zdołał przekonać uczestników konklawe, że najlepiej potrafi zadbać o "właściwe proporcje między wymogiem prawdy i miłosierdzia w Kościele". W obronie prawdy potrafi jako "stanowczy papież" przeciwstawić się dominującemu w  świecie relatywizmowi filozoficznemu i praktycznemu oraz  zaprowadzić ład w samym Kościele, o którego naruszeniu świadczą zwłaszcza afery pedofilskie.

Jednocześnie Ratzinger przekonał kardynałów, że docenia potrzebę miłosierdzia, na którym tak bardzo skupił się w ostatniej fazie pontyfikatu Jan Paweł II.

"Stąd m.in. otwarcie wobec innych religii i kultur mocno zaakcentowane w +programowej+ homilii Benedykta XVI, które zapowiada przede wszystkim podjęcie po śmierci papieża-Polaka nowych wysiłków w kierunku polepszenia stosunków z prawosławnym Patriarchatem Moskiewskim" - powiedział Santini i  zacytował słowa Ratzingera sprzed kilku miesięcy: "Musimy zwłaszcza nauczyć się szanować to, co jest święte dla innych".

ss, ks, pap