Niepewne G-8

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dzień przed rozpoczęciem szczytu siedmiu najlepiej rozwiniętych państw świata i Rosji wciąż nie można mieć pewności, czy ich przywódcy zdołają porozumieć się w kwestiach przeciwdziałania globalnemu ociepleniu oraz pomocy dla Afryki.
Szefowie państw i rządów Francji, Japonii, Kanady, Niemiec, Rosji, USA, Wielkiej Brytanii i Włoch spotykają się w środę na  trzydniowym szczycie w Gleneagles, w Szkocji.

Sprzeczne sygnały co do szans na kompromis wysyłają sami przywódcy. W niedzielę prezydent Francji Jacques Chirac powiedział, że "wygląda na to, iż G-8 zbliża się do porozumienia".

Jednakże nadzieje ostudził prezydent George W. Bush, który w  poniedziałkowym wywiadzie dla telewizji ITV1 oświadczył, że nie podpisze porozumienia w stylu protokołu z Kioto z 1997 roku, dotyczącego zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, a na szczyt G-8 jedzie ze stanowiskiem, które jest najlepsze dla USA.

Obserwatorzy obawiają się, że szczyt okaże się kolejną "pogawędką" światowej czołówki. Komentatorzy nie wykluczają, że do  kompromisu dojdzie, ale raczej nie spełni on oczekiwań ekologów, organizacji humanitarnych oraz głodujących mieszkańców Afryki.

W sprawie globalnego ocieplenia spór rozgrywa się między USA a  pozostałą siódemką. Stany Zjednoczone, największy producent gazów powodujących ocieplenie klimatu, opowiadają się przeciwko proponowanym ograniczeniom emisji tych gazów. Amerykanie uważają ponadto, że nie udowodniono naukowo związku między emisją dwutlenku węgla a ociepleniem klimatu.

USA nie ratyfikowały protokołu z Kioto, gdyż - jak twierdzi prezydent Bush - protokół ten "zniszczyłby amerykańską gospodarkę". Prezydent proponuje, by zamiast sztucznych ograniczeń emisji inwestować w nowe bezpieczne dla środowiska technologie.

Wobec takiej różnicy poglądów pozostałe kraje, na czele z Francją i Niemcami, proponowały przyjęcie w Gleneagles porozumienia z  głosem odrębnym USA - poinformował w ubiegłym tygodniu "The Guardian". Byłby to pierwszy przypadek "wotum separatum" na  szczycie G-8.

Kompromis w sprawie pomocy dla Afryki wydaje się osiągalny. USA, a także Japonia i Kanada, zapowiedziały podwojenie wsparcia dla  najuboższych krajów, a UE zobowiązała się do zwiększenia pomocy rozwojowej do 0,7 proc. PKB do 2015 roku. Nie będzie to jednak postulowane przez organizacje humanitarne oraz Wielką Brytanię 50 mld dolarów, a raczej połowa tej sumy - oceniają brytyjscy komentatorzy.

Zgodzono się też na umorzenie 19 krajom Afryki długu wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego. Organizacje charytatywne uważają, że umorzenie zadłużenia powinno objąć więcej państw.

Brytyjska prasa poinformowała w ostatnich dniach, że tzw. szerpowie - przedstawiciele krajów G-8, którzy negocjują w  Londynie komunikat końcowy szczytu - opracowali w ciągu minionego weekendu kompromisowy tekst tego dokumentu.

Według "Financial Times", Amerykanie mieliby się zgodzić na  podkreślenie przez G-8 potrzeby ograniczenia emisji dwutlenku węgla, jako sposobu zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, a  nie w kontekście globalnego ocieplenia. W projekcie nie zawarto jasnego stwierdzenia, że związek między ociepleniem klimatu a  emisją dwutlenku węgla został udowodniony naukowo. Uznano jednak, iż "wiemy wystarczająco dużo, by zapobiegać globalnemu ociepleniu" - powiedział jeden z dyplomatów, cytowanych przez poniedziałkowy "FT".

Szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw nie chciał w poniedziałek niczego przesądzać. "Negocjacje wciąż trwają" - powiedział po  spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Niemiec Joschką Fischerem w Londynie. Dodał, że osobiście wierzy w kompromis.

Szczyt G-8 przyciągnąć może nawet kilkaset tysięcy antyglobalistów, którzy już w minioną sobotę rozpoczęli serię protestów w Edynburgu, w Szkocji. Przywódców i mieszkańców okolic Gleneagles chronić ma 10 tys. policjantów. Operacja zapewnienia bezpieczeństwa kosztuje 50 mln funtów. Do starć protestujących z  policją doszło w Edynburgu już w poniedziałek wieczorem - 21 osób zostało rannych, zatrzymano 90 demonstrantów.

ks, pap