"Istnieją tajne amerykańskie więzienia"

"Istnieją tajne amerykańskie więzienia"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Istnienie tajnych więzień, w których amerykańskie służby specjalne przetrzymują podejrzanych o działalność terrorystyczną, jest udowodnione, ale nie wiadomo, czy  takie więzienia są w Europie.
Powiedział w Brukseli specjalny sprawozdawca ONZ ds. tortur Manfred Nowak.

Jego zdaniem na istnienie takich więzień w Europie wskazują tylko "zarzuty" nie poparte konkretnymi dowodami, więc nie może on przeprowadzić śledztwa w tej sprawie z ramienia ONZ.

"Nie ma więc sensu prosić np. Polskę o pozwolenie na śledztwo, dopóki są to tylko (takie) zarzuty. Potrzebuję bardzo dobrze udowodnionych i poważnych zarzutów, by móc przeprowadzić śledztwo" - powiedział Nowak na forum specjalnej komisji Parlamentu Europejskiego (PE), która bada, czy kraje UE były wykorzystywane przez CIA do potajemnego transportowania albo przetrzymywania więźniów.

Zdaniem Nowaka istnienie takich więzień jest udowodnione, bowiem jego służby dysponują listą osób, o których wiadomo, że są w  rękach USA, ale nie wiadomo, gdzie są przetrzymywane. "Stąd wniosek, że tajne więzienia istnieją" - powiedział.

Podane jesienią zeszłego roku przez organizację obrońców praw człowieka Human Rights Watch informacje o tajnych więzieniach w  Polsce i Rumunii uznał za "poważną sprawę", podobnie jak przypadki lądowania tajemniczych samolotów CIA na terytorium UE. Jego zdaniem "wyjaśnienie wątpliwości" należy do instytucji europejskich, w tym specjalnej komisji PE.

Nowak podkreślił, że za całkowicie sprzeczne z prawem międzynarodowym uważa praktykę zatrzymywania osób podejrzanych o  terroryzm i wywożenia ich do innych krajów, w tym stosujących tortury, jak Egipt. Takie przypadki zostały potwierdzone w  dotychczasowych pracach komisji PE. Nowak zakwalifikował je jako "porwania".

Te oskarżenia odrzucił wysoki przedstawiciel Departamentu Stanu USA John Bellinger, który przebywał w czwartek w Brukseli. Przyznał, że doszło "do kilku pojedynczych przypadków" zatrzymania takich osób przez agentów CIA i wywiezienia ich do innych krajów. "Nie jest to nielegalne z punktu widzenia prawa międzynarodowego" -  powiedział.

Sceptycznie odniósł się też do dotychczasowych ustaleń komisji PE, która we wstępnym raporcie ogłosiła, że od 2001 roku w Europie miało miejsce ponad 1000 lotów maszyn, które - zdaniem komisji -  były przynajmniej niekiedy używane przez CIA do transportu więźniów.

"Przed dwoma miesiącami, kiedy byłem w Brukseli, był mowa o 400 lotach, teraz o 1000, kiedy będę kolejny raz, będzie to 10 tysięcy" - ironizował Bellinger. "Te sugestie są absurdalne" -  dodał podczas spotkania z dziennikarzami w amerykańskiej misji przy UE.

Odmówił wypowiedzi na temat celu tych przelotów, zasłaniając się tajemnicą. Jego zdaniem "mogli nimi latać przedstawiciele władz ds. walki z terroryzmem", którzy ze względu na przewożone ze sobą dokumenty ze śledztw nie korzystali z połączeń tradycyjnych linii.

Sprawozdawca specjalnej komisji PE Claudio Fava bronił dotychczasowych ustaleń, twierdząc, że są one wynikiem analizy danych dostarczonych przez kraje członkowskie oraz unijną agencję kontroli lotów Eurocontrol. "Nie twierdzimy, że na pokładzie w  każdym przypadku byli podejrzani, ale wystarczy prześledzić trasę lotów, by dojść do pewnych wniosków" - powiedział. - Guantanamo, Bagdad i Kabul to nie są cele wypraw turystycznych".

Zdaniem Bellingera, który jest głównym doradcą sekretarz stanu Condoleezzy Rice ds. prawa międzynarodowego, zamieszanie wokół doniesień o działalności CIA w Europie naraziło na szwank współpracę służb specjalnych z Europy i USA, zaś europejskie rządy powinny dążyć do pełnego wyjaśnienia "absurdalnych zarzutów", bo  "sprawa wymyka się spod kontroli".

"Stany Zjednoczone zawsze respektowały suwerenność rządów europejskich krajów - podkreślił Bellinger. - Nie mówię, że  europejskie rządy nie wiedziały o tych lotach".

pap, ab