Satyryczna afera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemiecki dziennik "Tageszeitung" zamieścił na stronie tytułowej zdjęcie prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego opatrzone komentarzem, iż satyryczny artykuł stał się aferą państwową.
"Satyra w taz stała się aferą państwową. Satyrą nie można niczego osiągnąć? Dobre sobie! Ironiczny artykuł o polskim prezydencie Lechu Kaczyńskim doprowadził do niemiecko-polskich irytacji" - głosi tekst komentarza.

Pod zdjęciem umieszczono zdanie: "Lech Kaczyński, prezydent polskiego państwa, czuje się obrażony przez "TAZ" i domaga się od niemieckiego rządu zajęcia stanowiska".

Czy satyra doprowadziła do tego, że polski prezydent odwołał spotkanie z Angelą Merkel i Jacques'em Chirakiem? - zastanawia się na drugiej stronie środowego wydania gazety jej warszawska korespondentka Gabrielle Lesser. "Rząd w Warszawie dementuje, jednak ministerstwo spraw zagranicznych odmówiło korespondentce "TAZ" komentarza" - czytamy.

Gazeta obszernie relacjonuje polską krytykę artykułu, który ukazał się 26 czerwca na łamach "TAZ". Chodzi o tekst "Młody polski kartofel. Dranie, które chcą rządzić światem", dotyczący prezydenta RP.

Zdaniem "TAZ" oburzenie w Polsce można wytłumaczyć tym, że niemal nikt z dziennikarzy i polityków nie zrozumiał "satyrycznego charakteru" tekstu. Fakt, iż materiał ukazał się na stronie "Prawda", ostatniej stronie taz, na której "szydzi się ze wszystkiego i wszystkich", umknął uwadze w ogólnym zamieszaniu - czytamy.

"TAZ" podaje, że korespondentka gazety "może właściwie pakować walizki". "Polskie ministerstwo spraw zagranicznych już nigdy więcej nie będzie rozmawiało z dziennikarzem +Tageszeitung+" - cytuje gazeta rzecznika MSZ Andrzeja Sadosia. Jak twierdzi "TAZ", korespondentka otrzymuje anonimowe telefony z pogróżkami. "Z Polakami nie ma żartów" - stwierdza Lesser.

Rzecznik MSZ Andrzej Sadoś w oświadczeniu przekazanym PAP zapewnił, że przypisywane mu przez "TAZ" słowa są nieprawdziwe. Wyjaśnił, że korespondentka gazety prosiła go o komentarz w czasie, gdy przebywał w Kielcach na obchodach 60. rocznicy tragicznych wydarzeń w tym mieście. Udzielenie komentarza nie było w owej chwili możliwe. "Moja wypowiedź nie miała, bo mieć nie mogła, takiego przesłania" - oświadczył rzecznik.

Największe niemieckie gazety, "Frankfurter Allgemeine Zeitung" i "Sueddeutsche Zeitung", zamieściły w środę jedynie krótkie informacje agencyjne o tej sprawie, lub zupełnie ją pominęły.

Natomiast rozgłośnia radiowa ARD zastanawia się, czy Lech Kaczyński nie cierpi przypadkiem na "niemiecką chorobę". "Im bardziej oficjalne stawały się komunikaty o stanie zdrowia Kaczyńskiego, tym mocniej kursowały plotki, że polski prezydent zaraził się złośliwym wirusem niemieckiej wolności prasy" - czytamy na stronie internetowej ARD.

Korespondent ARD Thomas Rautenberg przypomniał, że trzy lata temu tygodnik "Wprost" zamieścił na stronie tytułowej zdjęcie Eriki Steinbach w mundurze SS siedzącej okrakiem na ówczesnym kanclerzu Gerhardzie Schroederze, przedstawionym jako koń trojański. "Wtedy polscy konserwatyści powstrzymywali się z krytyką" - zauważył korespondent ARD.

"Der Spiegel" napisał w wydaniu internetowym, że odwołanie przez Lecha Kaczyńskiego udziału w spotkaniu Trójkąta Weimarskiego stanowi "nową pożywkę" dla przypuszczeń o kryzysie podejścia Polski do Europy.

"Czy za odmową kryje się głęboko zakorzeniona niechęć najwyższego reprezentanta prawicowo-populistycznej Partii Prawo i Sprawiedliwość wobec Zachodu? Czy też jest to przekonanie, że rozwijanie niemiecko-francusko-polskich stosunków pod względem politycznym niewiele daje?" - pyta "Der Spiegel".

Tygodnik nawiązuje do wypowiedzi byłego szefa MSZ Stefana Mellera z grudnia 2005 r. o "nowym duchu" w niemiecko-polskich stosunkach. "Meller ustąpił tymczasem ze stanowiska, a po +nowym duchu+ nie ma śladu" - czytamy. Polsko-niemieckie stosunki zdominowały sprawy budzące zastrzeżenia - Gazociąg Północny, Centrum przeciwko Wypędzeniom i spór o konstytucję UE.

W opublikowanym we wtorek materiale felietonistka "SZ" Franziska Augstein uznała za "skandaliczne" odwołanie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego udziału w spotkaniu na szczycie Trójkąta Weimarskiego i podała w wątpliwość informacje o jego chorobie.

"Europa boryka się ze sprzecznościami religijnych i kulturalnych tradycji, a także +nauk+, które narody wyciągnęły ze swojej historii" - czytamy. "To jest wystarczająco trudne" - zauważa autorka. "Ostatnim przykładem jest skandaliczna odmowa polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który uznał widocznie zapowiedziane na wczoraj spotkanie +Trójkąta Weimarskiego+ między Jacques'em Chirakiem, Angelą Merkel i nim samym za niepotrzebne i dlatego +z powodu choroby+ poprosił o usprawiedliwienie (nieobecności). Kaczyński tak często wyrażał się nieprzychylnie o UE, że nie można uwierzyć w jego chorobę" - pisze Augstein.

pap, ab