Liban pod bombami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trwają starcia armii izraelskiej z bojówkami Hezbollahu. Brak jest oznak zakończenia trwającego już tydzień konfliktu, mimo że izraelska gazeta "Haarec" napisała, że operacja Izraela w Libanie może się zakończyć jeszcze w tym tygodniu.



Wtorkowe naloty izraelskie spowodowały w Libanie śmierć 30 osób. Z kolei w mieście Naharija na północy Izraela w wyniku ostrzału rakietowego Hezbollahu zginęła jedna osoba, 13. ofiara wśród izraelskich cywilów.

Izraelska gazeta "Haarec" doniosła, powołując się ogólnikowo na koła polityczne, że operacja Izraela w Libanie może się zakończyć jeszcze w tym tygodniu. "Haarec" nie przytoczył jednak żadnego konkretnego źródła ani nie podał żadnych merytorycznych przesłanek takiego scenariusza. Władze ani wojsko nie skomentowały tego doniesienia; przedstawiciele sił zbrojnych mówią, że operacja może potrwać jeszcze kilka tygodni.

Później premier Izraela Ehud Olmert oświadczył, że ofensywa będzie trwała do momentu, gdy zostaną uwolnieni uprowadzeni izraelscy żołnierze, a Izraelczykom nie będą zagrażały ataki. "Izrael będzie walczył z Hezbollahem i kontynuował uderzenia na cele ugrupowania" - brzmiał tekst komunikatu premiera.

Władze w Izraelu zagroziły, że jeśli Hezbollah zaatakuje rafinerię i zakłady chemiczne w Hajfie, w odwecie lotnictwo izraelskie sparaliżuje cały system energetyczny Libanu. Według strony izraelskiej, Hezbollah od początku kryzysu libańskiego wystrzelił na Izrael co najmniej 1.500 pocisków rakietowych. Ugrupowanie to dysponuje 12 tysiącami pocisków rakietowych, pochodzącymi z Iranu i Syrii. We wtorek lotnictwo izraelskie zniszczyło w północno-wschodnim Libanie cztery ciężarówki, które - według strony izraelskiej - przewoziły z Syrii broń i amunicję dla Hezbollahu. Iran i Syria od lat wspierają Hezbollah. We wtorek przewodniczący irańskiego parlamentu Gholam-Ali Hadad-Adel ostrzegł, że w czasie obecnej operacji w Libanie, "żaden obszar Izraela nie będzie bezpieczny" i znajdzie się w zasięgu rakiet hezbollahów.

Izrael nie wyklucza już rozmieszczenia sił wielonarodowych na południu Libanu pod warunkiem jednak, że będą one "bardzo mocne". Taką oświadczenie złożył izraelski minister ochrony środowiska Gideon Ezra.

Sekretarz generalny ONZ Kofi Annan oświadczył, że spodziewa się, iż Europa wyśle do Libanu międzynarodowe siły pokojowe. Powinny być one - zdaniem Annana - liczniejsze i lepiej uzbrojone niż obecnie stacjonujący w Libanie 2-tysięczny kontyngent ONZ (służy w nim ok. 230 Polaków).

Sytuacja humanitarna w Libanie jest "katastrofalna" i z powodu ofensywy izraelskiej w całym kraju pół miliona osób musiało opuścić swoje domy - powiedział przedstawiciel UNICEF-u w Bejrucie Roberto Laurenti.

Z Libanu do Syrii i na Cypr wyjeżdżają tysiące cudzoziemców, w tym Polacy. Ze względu na izraelskie bombardowania, cały zbędny personel postanowiła ewakuować ONZ.

pap, ab, em