Praktyczny książę

Praktyczny książę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pragmatyczny neokonserwatysta zasiądzie w fotelu premiera Japonii.
Shinzo Abe był do tej pory nazywany "żoną Koizumiego". Tak w Japonii określa się stanowisko szefa gabinetu premiera. Abe ma jednak także inny przydomek. Nazywa się go także "księciem konserwatystów", a to z powodu jego wojennej retoryki i przeszłości politycznej swego dziadka. W rzeczywistości nowy premier Japonii jest konserwatystą, ale bardzo pragmatycznym, który udowodnił, że wie, kiedy ostrą retorykę należy odłożyć na bok.

Koizumi zostawił Abemu Japonię, która ma fatalne stosunki z sąsiadami Chinami i Koreą Południową. By je naprawić Abe będzie musiał odłożyć na jakiś czas wizyty w świątyni Jasukuni. Zresztą już to zrobił. 15 sierpnia, w rocznicę kapitulacji Japonii Abe, jeszcze jako "żona Koizumiego" nie zajrzał do sintoistycznej świątyni Jasukuni. Zadeklarował za to chęć ocieplenia relacji z Pekiniem i przyrzekł, że jako premier będzie unikał świątyni. Abe po prostu wie, że gest ten w zasadzie dużo go nie kosztuje, a ma wymierne korzyści polityczne na arenie międzynarodowej.

To wcale nie oznacza, że w przyszłości, Abe będzie unikał zadrażnień z sąsiadami. Jeśli będzie tego wymagał interes wewnętrzny Abe zrobi to bardzo chętnie. Japończykom po prostu się to podoba. Jego głównym celem będzie prawdopodobnie rewizja pacyfistycznej konstytucji Japonii. Dla przyszłości Japonii to bardzo ważne, przy czym czas odgrywa rolę kluczową. Im później do tego dojdzie, tym trudniej będzie to przeprowadzić. Abe zapewne będzie chciał zmienić konstytucję, a dopiero potem uspokoić sąsiadów. Będzie to wymagało nie lada zdolności dyplomatycznych.

Na ile Abe okaże się zdolnym politykiem, czas pokaże. Na razie jest najmłodszym premierem Japonii więc wszystko przed nim.